Monika, Michał, Błażej i Paweł zdecydowali się opowiedzieć, jak żyje się z wirusem. Powiedzieli, jakie konsekwencje, przeżycia i uczucia towarzyszą osobom zakażonym. Zrobiłam to tylko jeden raz... - Mam dopiero 20 lat i nie wiem, co będzie... Czy kiedyś skończę studia, które zaczęłam? - zaczyna swoją historię Monika. O tym, że jest zakażona wirusem, dowiedziała się niecałe pół roku temu. To był dla niej prawdziwy dramat. - Zrobiłam to tylko jeden raz! Chciałam spróbować - wszyscy próbowali. Byłam pijana i nie pomyślałam, że ktoś może być nosicielem - mówi Monika. Kilka miesięcy temu na imprezie postanowiła spróbować, jak to jest bawić się po narkotykach. Strzykawki i igły użyła tylko jeden raz. Konsekwencje będzie ponosić już do końca życia. - Zrobiłam test, bo potrzebowałam do pracy. Kiedy otrzymałam pozytywny wynik, nie uwierzyłam. Byłem pewna, że to pomyłka. Powtórka testu wyprowadziła mnie jednak z błędu - jestem seropozytywna. Nie wiedziałam, jak to się mogło stać! Przecież nikt z moich znajomych nie ma HIV. Powiedzieliby. Ale ktoś miał. Kto? Nie wiem do dziś... - opowiada dziewczyna. Dowiedziałem się, że mam HIV Michał jest już dojrzałym mężczyzną. To czterdziestoletni prawnik, który o wirusie dowiedział się dwa lata temu. - Pierwszy test wykonałem, bo ówczesna partnerka podejrzewała mnie o zdradę. Był negatywny. Drugi raz wykonano go w szpitalu. Ten wykazał już wirus. Jestem pewien, że zaraziłem się przez seks, ale tak do końca nie wiem, od kogo. Ale nie była to na pewno moja stała partnerka. Nie chciałem i nie chcę wiedzieć. Nigdy też nie doszukiwałem się tego. A czy ta osoba wiedziała o wirusie i świadomie mnie naraziła? Tego też nie wiem - wyjaśnia mężczyzna. - Dowiedziałem się w czerwcu 1995 roku, ale zakażony mogłem być nawet 5 lat wcześniej. Po prostu nie wiem, kiedy, od kogo się zakaziłem, ale na pewno był to seks. Test zrobiłem wspólnie z ówczesnym partnerem, bo jeden z jego poprzednich partnerów wylądował w szpitalu z rozpoznaniem AIDS - opowiada Paweł. Idąc wtedy na test, przekonany był, że to już tylko formalność. Był pewien, że jest zakażony. I tak było. Wstyd, niewiedza, załamanie... Błażejowi wykonano test bez jego wiedzy w szpitalu. Okazał się pozytywny. - Sześć lat temu wylądowałem w szpitalu po wypadku. Tam wykonano mi test. Nie wiem, szczerze mówiąc, dlaczego. Ale wiadomość ta mnie zaszokowała. Ja nie wiedziałem, co, jak, skąd!? Nie brałem narkotyków, nie miałem wielu partnerek. Któraś jednak musiała być zakażona, ale nie wiem, która - opowiada. Kiedy Michał otrzymał potwierdzenie wyniku, poczuł strach, zamęt i obawę. - Informację o potwierdzeniu odebrałem przez telefon. Ale nie byłem sam. Właściwie bardziej musiałem uspokajać towarzyszącą mi osobę niż samego siebie, ale po chwili w mojej głowie pojawiła się przeogromna pustka i strach, i niewiedza, i załamanie... - opowiada. Zrozumiałem po latach Monika, jak mówi, wypaliła kilka papierosów jeden po drugim. - Pomyślałam: Boże, co ja powiem mamie, tacie, siostrze. Jak im wytłumaczę, że to był przypadek, że nie jestem narkomanką czy prostytutką. Błażej był w szoku. - Nie pamiętam nawet, jak zareagowałem. Później się bałem, jak to będzie - żyć z wirusem. Czułem wstyd. Od zawsze myślałem, że to choroba gejów i ćpunów. Ale po latach zrozumiałem, że nie jestem chory, bo HIV to nie choroba i może zarazić się nią każdy, choć HIV wcale nie tak łatwo "złapać" - mówi Błażej. Paweł się nie przejął - był pewien, że jest zakażony. - Ponieważ znałem kilka osób, które były zakażone, było mi łatwiej przejść do porządku dziennego nad faktem posiadania dożywotnio pasażera we krwi, który ma ochotę mnie wykończyć. Tylko ten idiota wirus nie wie, że kiedy ja zginę, on zginie razem ze mną - mówi. Człowiek jednak niszczeje Jak wygląda życie z HIV? Normalnie, tylko osoba zakażona musi bardziej na siebie uważać i brać leki, które hamują rozwój wirusa. Są jednak skutki uboczne. Paweł bierze leki od 13 lat. - Na początku terapii łykało się po 15 - 20 tabletek dziennie. Teraz są leki nowszej generacji, a stan zakażenia pozwala na łykanie np. tylko jednej tabletki dziennie. Choć jest to jedna tabletka, to składa się z trzech różnych leków, bo terapia utrudniająca wirusowi namnażanie i przez to wydłużająca okres bezobjawowy zakażenia składa się z koktajlu trzech leków - opowiada. Błażej po sześcioletnim leczeniu zauważył zmiany w swoim organizmie. Wyjaśnia, że przez tych kilka lat, mimo trzymania odpowiedniej diety, doszło u niego do sporej utraty masy ciała. - Nie wiem, czy to z nerwów, czy od tych tabletek. Lekarz powiedział mi, że mogą to być skutki uboczne. Czasami też mam wymioty i problemy z żołądkiem. Mimo że te leki pomagają, to człowiek jednak od nich niszczeje. Ludziom, którzy dopiero co rozpoczęli leczenie, mówi się, że to mija i że będzie dobrze, ale to tylko po to, by ich uspokoić. Zresztą zależy jak reaguje organizm, bo każdy jest inny. Monika i Michał mówią, że ich leczenie przebiega normalnie - bez skutków ubocznych. HIV - wielki wstyd O HIV nie mówi się wszystkim wokół. Istnieje ciągle przekonanie, że nosicielstwo wirusa to wielki wstyd. Dlatego rozmówcy nie obnoszą się z informacją o swoim "plusie". - O moim zakażeniu wie tylko osoba, z którą zdarzy mi się uprawiać seks, i lekarze z przychodni, gdzie monitoruję zakażenie. Wiedzą też ci, których tam poznałem i którzy też są nosicielami. Nikt więcej. Najbliższa rodzina nie wie. Nie powiedziałem im, bo nie chcę ich narażać na stres - wyjaśnia Paweł. Michał mówi, że wie tylko jedna osoba z najbliżej rodziny i kilku najbardziej zaufanych. - Jak to przyjęli? Trochę z zaskoczeniem, trochę z obawą, ale nad podziw spokojnie i z wyrozumiałością - mówi. Monika powiedziała rodzicom i siostrze. Nikomu więcej. - To nie jest tak, że mam pewność, że przyjaciele się ode mnie odwrócą. Po prostu mi wstyd o tym powiedzieć. Na początku miałam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą i wiedzą. To było okropne uczucie. Bałam się o to, że moja młodsza siostra może mieć przez to kłopoty, że rodziców zaczną wytykać palcami i będą mieli nieprzyjemności. Dlatego postanowiłam nikomu o tym nie mówić. Może to kwestia zaufania... Może nie ufam do końca tym, z którymi się przyjaźnię. Ale nie narażę najbliższych na szykany czy coś w tym stylu. Zresztą jest jeszcze na wszystko za wcześnie. Chyba do końca się nie oswoiłam z wirusem - mówi dziewczyna. - Wiedzą osoby, z którymi żyję, czyli rodzice i najbliższa rodzina. Widzisz, o HIV nie mówi się nawet "przyjaciołom", bo czasami nawet niechcący ktoś coś powie i powstają bardzo nieprzyjemne, a czasem i tragiczne sytuacje. Mój znajomy, który też jest zakażony, musiał się wyprowadzić do innego miasta po tym, jak sąsiedzi przypadkiem się dowiedzieli. Ludzie nie dali mu żyć. To była wieś, ale zacofanie ludzi jak sprzed epoki - mówi Błażej. Mają HIV - nie mają uczuć? Na "Czerwonym Forum", gdzie kontaktują się nosiciele wirusa HIV z całej Polski, odezwała się dziewczyna. Prosiła o pomoc w napisaniu wypracowania, którego temat brzmiał: czy chorzy na AIDS i nosiciele HIV potrafią kochać?". Zbulwersowało to Pawła, Michała i Błażeja, którzy korzystają z forum. - Nie wiem, czy to jest prostactwo, czy taka nienawiść w ludziach? Przecież ja jestem takim samym człowiekiem, jak ty. Nie jestem zielonym, kosmicznym stworem, który nie czuje bólu i nie potrafi na przykład kogoś pokochać. Mam takie same emocje, jak wszyscy. Może nawet nieco głębsze, bo patrzę trochę na świat poprzez pryzmat tego, że mogę umrzeć na AIDS - mówi Michał. Paweł zadaje sobie pytanie, czemu ktoś, kto zadał taki temat wypracowania, jest pedagogiem? - To zbrodnia na najmłodszych. A może ten ktoś nie zna miłości? A może po prostu jest idiotą myślącym jakimiś dziwnymi stereotypami. Ludzie seropozytywni żyją tak samo jak reszta społeczeństwa. Mamy identyczne problemy, rachunki i kredyty do spłacenia, pracę, itp. Potrafimy też się zakochać i mieć nadzieję na lepsze jutro - mówi Paweł. Edukacja jest na niskim poziomie Błażej dodaje, że według niego jest to absurd, ale niestety sporo osób tak myśli. - Jestem przekonany, że masa ludzi tak myśli, zwłaszcza z tych starszych pokoleń. Są pewni, że jak ktoś ma HIV, to nie ma uczuć, bo musi być ćpunem albo zdradza żonę na prawo i lewo. No to jak może na przykład kochać, skoro mu nie zależy na najbliższych? - wyjaśnia Błażej. Monika nie wypowiada się na ten temat, bo z forum nie korzysta, ale przyznaje, że edukacja w tym zakresie jest nadal w naszym kraju na bardzo niskim poziomie. - Tak naprawdę niewiele się o tym mówi. Zwłaszcza młodzieży, którą należy uczulać w tym temacie. Ale tak odpowiednio, żeby nie uczyć ich nietolerancji wobec osób chorych na AIDS i nosicieli wirusa - mówi dziewczyna. Monika, Michał, Błażej i Paweł w różny sposób podchodzą do swojej choroby. Zgodni są jednak w kwestii tego, że HIV nie zmienił ich jako ludzi. Nadal czują, mają plany i marzenia. - I nikogo nie zarażamy przez uścisk dłoni, ale wiadomo - lepiej żyć bez wirusa i na pewno warto na siebie uważać - podsumowuje Michał. Magdalena Waga