Robert Gliński będzie mieszkał w dwupokojowym mieszkaniu w kamienicy przy ul. Wierzbowej 33 w Łodzi. Lokal ma 60 mkw. powierzchni i - w przeciwieństwie do większości miejskich mieszkań - nie wymaga gruntownego remontu. Trzeba go jedynie lekko odświeżyć. O mieszkanie dla nowego rektora wystąpiła szkoła filmowa. Argument za? Władzom miasta powinno zależeć, by w Łodzi mieszkały tak znamienite osoby, jak reżyser Robert Gliński, twórca między innymi słynnego filmu "Cześć Tereska", a uczelnia dysponuje jedynie pokojami gościnnymi, nadającymi się tylko na krótki pobyt. Stosowny wniosek wpłynął do Wydziału Budynków i Lokali Urzędu Miasta Łodzi. Ale urzędnicy, zgodnie z przepisami, poprosili o opinię radnych z komisji gospodarki mieszkaniowej i komunalnej. Opinia była negatywna. Koronny argument na nie? W Łodzi wiele rodzin mieszkających w tragicznych warunkach po kilka lat czeka na lokal komunalny. - Przy całym szacunku dla pana profesora, większość to osoby o bardzo niskich zarobkach, a rektor filmówki zarabia ponad 14 tysięcy złotych miesięcznie, więc stać go na wynajęcie mieszkania - argumentował Jan Mędrzak, przewodniczący komisji. Na decyzję radnych wpływ miała też afera związana z mieszkaniami komunalnymi, która zaczęła się od przyznania atrakcyjnego lokalu Małgorzacie Potockiej, dyrektor łódzkiego ośrodka TVP. Mieszkanie, zresztą w sąsiedztwie tego, które otrzymał rektor PWSFTViT, Potocka wkrótce wykupiła na własność po wyjątkowo atrakcyjnej cenie. Jak kurki na wietrze Ostatecznie radni uznali, że mieszkanie, o które starał się Robert Gliński, dostanie jedna z dwóch tysięcy rodzin, czekających w kolejce. Ale nie minął nawet miesiąc, gdy zmienili zdanie. Dlaczego? - Po pierwsze, z prośbą o przyznanie mieszkania panu rektorowi zwrócili się do nas radni z komisji kultury. Po drugie, przyznaliśmy to mieszkanie tylko na czas pełnienia funkcji i z zastrzeżeniem, że nie może ono być sprzedane - tłumaczy Jan Mędrzak. Wniosek do komisji gospodarki mieszkaniowej i komunalnej przygotował radny Bartosz Domaszewicz z komisji kultury. - Poprosiliśmy jedynie, by nasi koledzy jeszcze raz rozpatrzyli prośbę szkoły filmowej. Była tam uwaga, że po zmianach w przepisach i tak pan Robert Gliński nie może dostać tego mieszkania na stałe - zaznacza Domaszewicz. - Uważam, że to przynosi miastu korzyści, gdy chodzi o znane osoby. Choć gdybym zarabiał tyle, co rektor filmówki, sam wynająłbym sobie mieszkanie. Jednak niektórzy radni decydujący o losach komunalnych mieszkań, w tym wiceprzewodnicząca komisji Małgorzata Niewiadomska-Cuda, byli przeciwko. - Uważam, iż osobie o takich zarobkach nie powinniśmy przyznawać mieszkania. W naszym mieście mnóstwo ludzi potrzebuje go bardziej - mówi Małgorzata Niewiadomska-Cudak. Przeciwników było więcej, jednak zwolennicy przyznania Robertowi Glińskiemu mieszkania użyli fortelu. Wniosek wprowadzono na sam koniec posiedzenia, gdy części radnych już nie było. Splendor, czy pieniądze? Robert Gliński to nie pierwsza znamienita osoba, która przyjeżdża do Łodzi w związku z pracą w jednej z łódzkich instytucji kulturalnych, czy oświatowych. Dyrektorem Teatru Nowego był przez ostatnie lata aktor i reżyser Jerzy Zelnik. Jednak nie ubiegał się on o lokal komunalny. Mieszkał w jednym z pokojów, jakie teatr ma we własnym budynku dla występujących tu gościnnie artystów. W tym samym pokoju mieszka teraz jego następca reżyser Zbigniew Brzoza, ale... - Będę się ubiegał o lokal komunalny - zapowiada dyrektor Teatru Nowego. - Nie chcę luksusów, ale mieszkanie w miejscu pracy jest niezdrowe dla psychiki. Ma to być jednak mieszkanie nie dla mnie, a dla teatru. Czy rzeczywiście warto w taki sposób zabiegać o słynne nazwiska? - Honorowanie znanych ludzi, a do takich należy Robert Gliński, ma sens, bo przynosi miastu splendor. Oczywiście pod warunkiem, że rektor filmówki dostał mieszkanie tylko na czas pełnienia funkcji - mówi Tomasz Patora z firmy 3PR. - Ale z PR-owskiego punktu widzenia, ta decyzja to błąd, bo nie opadły jeszcze chmury po aferze związanej z przyznaniem mieszkania komunalnego Małgorzacie Potockiej. Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Skoro w Łodzi jest tak długa kolejka czekających na mieszkania komunalne, dlaczego gotowe do zamieszkania lokale stoją puste? - Bo gros rodzin, które czekają w kolejce, nie stać na dość wysokie czynsze w takich lokalach - tłumaczy radna Małgorzata Niewiadomska-Cudak. - I dlatego trzeba je wynajmować w konkursach, by jak najwięcej zarobić na czynszach. A gdy nie ma chętnych, sprzedawać, a pieniądze przeznaczać na remonty kamienic, które są w najgorszym stanie. współpraca: AA Krzysztof Karbowiak krzysztof.karbowiak@echomiasta.pl