Uderzenie pioruna około godz. 19.30 było przyczyną pożaru budynku inwentarsko-składowego w Pilaszkowie w gminie Łowicz. Wyładowanie elektryczne spowodowało też pożar w innym budynku gospodarczym w miejscowości Krępa w gminie Domaniewice. Łowicka Państwowa Straż Pożarna poza tymi pożarami odnotowała 24 zdarzenia związane z burzą. Najwięcej interwencji polegało na usuwaniu drzew stwarzających zagrożenie. Drzewa usuwano w Łyszkowicach, Bąkowie, Klewkowie, Kalenicach, Bełchowie, Stroniewicach, Bocheniu, Jeziorku, Brzozowie, Bednarach, Arkadii, Zdunach, Niedźwiadzie, Strugnienicach, przy ul. Wiejskiej i Sobieskiego w Łowiczu. W Jamnie uszkodzone drzewo przewróciło się na budynek gospodarczy, w Nieborowie na samochód. Na szczęście nikt w tych zdarzeniach nie ucierpiał. Piorun uderzył też krzyż w miejscowości Gaj Wojewodzwa w gminie Bielawy. Uderzenie pioruna rozerwało pionową belkę na dwie części, a ramiona krzyża oraz metalowa część w kształcie monstrancji spadła na ziemię. Edward Chondzyński, mieszkaniec wsi mówi, że krzyż wykonany był z drewna dębowego i mógł mieć około 15 lat. - Jest u nas zwyczaj budowania nowego krzyża, gdy stary jest już zniszczony - mówi Chondzyński. Dodaje, że tak było z budową zniszczonego podczas burzy krzyża i obecnie, gdy trzeba go będzie zastąpić nowym. Strażacy wypompowywali wodę z zalanych piwnic pawilonu handlowego przy ul. Kurkowej w Łowiczu, banku PKO BP przy ul. Podrzecznej w Łowiczu, gimnazjum w Nowych Zdunach. Obawa przed skutkami burzy spowodowała wcześniejsze zakończenie Dnia Kiernozkiego Dzika w parku Łączyńskich w Kiernozi. Nie odbyły się 2 planowane koncerty. Jak się dowiadujemy od Bartosza Wiśniewskiego, rzecznika prasowego Zakładu Energetycznego Łódź Teren, straty spowodowane przez burzę wynoszą około 50.000 zł. Awarii uległy 3 linie energetyczne, odnotowano też 190 przypadków uszkodzeń w sieciach niskiego napięcia. Brak całkowitej lub częściowej dostawy energii dotknął około 4 tys. odbiorców w Łowiczu i okolicach. Najbardziej poszkodowanymi gminami były gminy Łowicz, Nieborów oraz Zduny. Złamały się 3 słupy energetyczne w Świeryżu, zerwane zostały również przewody w kilku przęsłach linii niskiego napięcia w Jamnie i Stroniewicach. Przy usuwaniu awarii pracowali wszyscy pracownicy, zarówno pełniący dyżur oraz nie pełniący dyżuru. Zatrudnione były dwie brygady firm zewnętrznych, które dokonywały wymiany złamanych słupów oraz naprawy zerwanych przewodów. Awarie, które spowodował burza usuwane były w poniedziałek 14 lipca przez cały dzień. Dzień po burzy zgłosił sie do nas pochodzący z Łowicza Krzysztof Surmacz, absolwent łódzkiej "Filmówki"., prowadzący obecnie własne studio fotograficzne przy ul. Lipowej w Łodzi. Goszcząc u rodziców przy ul. Gdańskiej, wykonał z balkonu ich domu zdjęcie, na którym są widoczne dwa wyładowania atmosferyczne. Widać wyraźnie, że jedno z nich trafia w maszt Radia Victoria, drugie - bliżej centrum miasta. Jak mówi autor zdjęcia, burzę fotografował pierwszy raz, bo zwykle robi zdjęcia wcześniej przemyślane. Naświetlenie trwało 5 sekund, robione było przy maksymalnej przysłonie. Nie posłużył się statywem, a wiejący wiatr spowodował, że jest ono nieco poruszone. - To był moment, kiedy zaczęło wiać i padać, bo burza "wchodziła" nad Łowicz. Z jednej strony jest jasno, z drugiej ciemno - mówi fotograf. Czy wyładowanie to spowodowało jakieś problemy w nadaniu programu Radia Victoria? - takie pytania zadaliśmy dyrektorowi ks. Piotrowi Sipakowi. - Nasz maszt działa jak piorunochron i często dosięgają go duże wyładowania - usłyszeliśmy w odpowiedzi. Tym razem, a było to około godz. 20., zabezpieczenia energetyczne zadziałały prawidłowo wyłączając nadajnik. Gdyby stało się inaczej, nadajnik by się spalił. Przerwa w nadawaniu programu trwała około 15 minut. Siła uderzenia pozostawiła jednak trwały ślad, wyginając stalowe liny, które są piorunochronami masztu. mwk