Akcją kieruje Związek Nauczycielstwa Polskiego. Z jego wyliczeń wynika, że w regionie brakuje prawie 70 milionów złotych na podwyżki dla nauczycieli. Pieniądze muszą znaleźć samorządy. Pieniędzy brakuje dosłownie na wszystko - m.in. na pomoce szkolne i opłaty za energię elektryczną. Ten protest ma uświadomić rządowi, że nie można oszczędzać na oświacie - twierdzi szef Łódzkiego ZNP Krzysztof Baszczyński.