Nieuczciwym egzaminatorom przedstawiono kilka zarzutów, między innymi przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy i biernego łapownictwa. Mężczyźni po przesłuchaniu i przedstawieniu zarzutów zostali zwolnieni. Wobec jednego z nich (53-letniego mieszkańca powiatu piotrkowskiego) zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. W miniony wtorek, 27 listopada, policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją KWP w Łodzi zatrzymali kolejne trzy osoby związane z aferą korupcyjną, która miała miejsce w latach 2001-2004 w piotrkowskim WORD. Tym razem to trzech egzaminatorów w wieku 49, 52 i 53 lata, mieszkańców powiatu piotrkowskiego, Radomska i Tomaszowa Mazowieckiego. Scenariusz wszystkich zatrzymań był taki sam. We wtorek o 6:00 rano uzbrojeni funkcjonariusze wkroczyli do domów egzaminatorów, zakuli kajdankami i wyprowadzili na oczach rodziny i sąsiadów. Potem były przeszukania biurek w piotrkowskim WORD, kilkugodzinne przesłuchania i wypuszczenie do domu. Wtorek to dzień, o którym dyrektor WORD chciałby jak najszybciej zapomnieć. Brak trzech egzaminatorów, dezorganizacja pracy, zdenerwowani klienci, liczne skargi pod adresem ośrodka, to tylko skrót tego, co działo się w tym dniu. - Gdy dowiedziałem się o tym zatrzymaniu, zacząłem szybko analizować, co ja zrobię przez najbliższe dwa miesiące - mówi Bogusław Kulawiak, dyrektor WORD w Piotrkowie. - Chodzi oczywiście o prawidłowe funkcjonowanie ośrodka. Uruchamiałem wczoraj wszystkie możliwe środki, aby być przygotowanym na wszelką ewentualność. Nie wiedziałem bowiem, czy zatrzymani egzaminatorzy zostaną zwolnieni i kiedy. Działania te okazały się niepotrzebne, a pochłonęły sporo czasu i pieniędzy. Koszty tych zdarzeń są jednak olbrzymie. Dotknęły one zarówno osoby, które przyjechały w tym dniu na egzamin, jak i egzaminatorów, którzy pracowali ponad swoje godziny, a także dyrekcji i współpracowników, którzy musieli błyskawicznie wypracować odpowiednie rozwiązanie tej sytuacji kryzysowej. Robiliśmy wszystko, aby osoby, które wczoraj miały być egzaminowane, nie odczuły zbytnich niedogodności. Na szczęście problem został rozwiązany pomyślnie dla nas. Tylko zastanawiam się nad jego sensownością. W mojej ocenie tego typu zarzuty można było wyjaśnić w inny sposób, nie narażając na straty wielu osób - komentuje sytuację dyrektor Bogusław Kulawiak i dodaje: - Przepraszam wszystkich klientów za niedogodności, jakie ich spotkały w tym dniu.