Od kwietnia absolwenci łódzkich gimnazjów zmierzą się z nową rzeczywistością progów punktowych na egzaminach. Każdy, kto chce iść do ogólniaka, musi dostać minimum 70 punktów, poniżej 60 - czeka go zawodówka. W sumie do zdobycia jest 200 punktów. Dyrektorzy łódzkich szkół średnich mają wprowadzić progi na prośbę magistratu. Nowy system ma się przysłużyć rynkowi - tłumaczy Dorota Szafran z wydziału edukacji urzędu miasta - w kraju brakuje przecież budowlańców czy hydraulików. Takiego pomysłu należało oczekiwać już wcześniej - dodaje Ewa Ćwikła, dyrektorka gimnazjum nr 40 w Łodzi. Przyznaje jednak, że taka decyzja sprawi, że szkoły zawodowe otrzymają stempel placówki, gdzie trafiają ci, którzy nie dają sobie rady. Jednocześnie zaznacza: Nie każdy w tym kraju musi mieć maturę, nie każdy ma po temu talent i siłę do pracy. Szkoły zawodowe przeżywają poważny kryzys - mówi minister edukacji . Ale bariery punktowe, które określają czy dany uczeń może iść do liceum czy do zawodówki, to rozwiązanie dyskusyjne - podkreśla.