Uniewinnienia swojego klienta domaga się także obrońca lekarza Janusza K. oskarżonego o narażenie życia i zdrowia pacjentów i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci. W poniedziałek przed sądem okręgowym w Łodzi obrońcy trzech oskarżonych wygłosili mowy końcowe. Na kolejnej rozprawie 18 grudnia mowę wygłosić ma obrońca czwartego z oskarżonych, lekarza Pawła W. oraz sami oskarżeni. Dla dwóch b. sanitariuszy łódzkiego pogotowia prokurator domaga się dożywocia; dla dwóch lekarzy żąda kar 10 i 8 lat więzienia. Chce także, by sąd na 10 lat zakazał im wykonywania zawodu. Zdaniem obrońcy lekarza Janusza K. mec. Piotra Kucia, biegli nie wypowiedzieli się jednoznacznie, czy działania lekarzy miały wpływ na zgony pacjentów. Podkreślił, że większość pacjentów, którym jego klient udzielał pomocy, były to osoby starsze, niektóre w stanie agonalnym. Według mecenasa, w sprawie zarzutów dotyczących przyjmowania łapówek za informacje o zgonach pacjentów, nie można mówić, że oskarżony lekarz dopuścił się przyjmowania korzyści majątkowych, bowiem - nawet jeśli informacje o zgonie były przekazywane - to nie miało to związku z pełnieniem funkcji publicznej przez lekarza, ale dochodziło do tego niejako "przy okazji". W jego ocenie z punktu etycznego takie postępowanie zasługuje na potępienie, ale inna jest ocena prawno-karna takiego zjawiska. Obrońca b. sanitariusza Andrzeja N., któremu prokuratura zarzuca m.in. zabójstwo czterech pacjentów, wnosił o uniewinnienie oskarżonego od większości zarzutów. Tylko w przypadku zarzutu fałszowania recept wniósł o uwzględnienie przy wymiarze kary faktu, że przyznał się on do tego przed sądem. Mec. Jacek Kłosiński podkreślał, że wyjaśnienia N. ze śledztwa, w których przyznał się do zabójstw są niewiarygodne, a opinie biegłych nie potwierdzają, że podawał on pacjentom pavulon. Uniewinnienia od większość zarzutów domaga się także obrońca drugiego z sanitariuszy Karola B. Według adwokat Danuty Gordat, zarzut zabójstwa pacjentki opiera się na pomówieniu Andrzeja N., które zostało później przez niego odwołane, opinia biegłego nie potwierdziła jednoznacznie czy mogło dojść do podania pavulonu, a jej klient od początku nie przyznaje się do winy. Wniosła o łagodny wymiar kary w przypadku zarzutu za fałszowanie recept. Dwaj b. sanitariusze oskarżeni są o zabójstwa w latach 2000-2001, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - w przypadku 37-letniego Andrzeja N. czterech pacjentów, a o dwa lata starszego Karola B. - jednej osoby, którym podali lek zwiotczający mięśnie - pavulon. Tego ostatniego prokurator oskarża także o pomocnictwo w zabójstwie czterech osób. Lekarze: 50-letni Janusz K. i 34-letni Paweł W. oskarżeni są o narażenie łącznie 14 pacjentów (w tym K. ? 10 pacjentów) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci. Cała czwórka jest też oskarżona o przyjęcie w ciągu kilku lat od 12 do ponad 70 tys. zł od firm pogrzebowych w zamian za informacje o zgonach pacjentów. Oskarżeni przed sądem nie przyznają się do większości zarzutów. Proces toczył się ponad 20 miesięcy; w tym czasie odbyło się sto rozpraw, przesłuchano około 400 świadków, m.in. pracowników pogotowia, właścicieli firm pogrzebowych i rodziny zmarłych pacjentów oraz biegłych z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii. Przed zamknięciem przewodu sąd uprzedził o możliwej zmianie kwalifikacji niektórych czynów zarzucanych oskarżonym. Wyrok ma zapaść jeszcze w grudniu.