Do zatrzymania doszło 21 stycznia o godzinie 8.20 w okolicach dworca Łowicz Główny. CBŚ wpadło na ich trop rozpracowując kolekcjonera militariów z Warszawy. Wszyscy trzej pozostają pod dozorami policyjnymi. Zatrzymani to 28-letni Grzegorz S. z Łowicza, 35-letni Jarosław B. z gminy Łowicz i 24-letni Bartosz Ł. z Warszawy. Podczas zatrzymania w Łowiczu, w samochodzie Daewoo Matiz, zaparkowanym w pobliżu dworca, funkcjonariusze CBŚ znaleźli zabytkowy niemiecki pistolet maszynowy MP 40 (Schmeisser) pochodzący z wykopu oraz amunicję. W porozumieniu z łowicką policją przeprowadzone zostały przeszukania w mieszkaniach obydwóch zatrzymanych. U Grzegorza S. - prywatnego kolekcjonera militariów z czasów II wojny światowej, z zamiłowania historyka - znalezione zostały repliki innych modeli pistoletów i karabinów, około tysiąc łusek, wojskowe pasy, ładownice, łopatki itp. Prawdopodobnie przedmioty te pochodzą z nielegalnych wykopalisk archeologicznych. Grzegorz S. zbierał je od lat podróżując po kraju i wymieniając się z innymi miłośnikami militariów. Miał świadomość, że posiadanie broni - nawet starej - jest nielegalne. Wszystkie znalezione u niego elementy broni mają zostać wysłane do ekspertyzy. - Zatrzymali mnie i kolegę, który miał mnie podwieźć do domu. Funkcjonariusze CBŚ, po cywilnemu, nadeszli z trzech stron, zakuli nas w kajdanki. Odsiedziałem 24 godziny "na dołku", potem prokuratura, zarzuty... Ciężkie jest życie kolekcjonera militariów - powiedział nam jeden z zatrzymanych. - To nie była broń do celów bandyckich, tylko zabytkowe, często wygrzebane z ziemi elementy. Posiadanie ich jednak jest zabronione - stwierdza zastępca komendanta łowickiej policji Andrzej Rokicki. Z naszych ustaleń wynika, że na trop kolekcjonerów broni z Łowicza CBŚ trafiło podczas rozpracowywania mieszkańca Warszawy, od którego wracał jeden z zatrzymanych w Łowiczu. W ramach rozliczeń finansowych przyjął od niego zabytkowego Schmeissera. CBŚ na drodze operacyjnej uzyskało informację o tym, że Schmeisser zmienił właściciela i przyjechał za Grzegorzem S. do Łowicza, gdzie został on zatrzymany. Znalezienie przy nim broni było podstawą do przeszukania mieszkania. Tego samego dnia CBŚ, razem z policyjnymi funkcjonariuszami sekcji minersko-pirotechnicznej zorganizowało "nalot" również na mieszkanie 24-letniego Bartosza Ł. w Warszawie. Tam funkcjonariusze znaleźli istny arsenał, m.in.: 10 elementów luf broni długiej, pistolet maszynowy typu "Pepesza" wraz z magazynkiem, trzy karabiny, wyrzutnik moździerzowy, 19 elementów zamka, 5 pocisków moździerzowych bez zapalników, 5 niekompletnych pistoletów (dwa typu parabellum, dwa rewolwery, jeden VIS), pistolet DOU z magazynkiem i amunicją, słoik z prochem, 48 sztuk amunicji ostrej różnego kalibru i 9 granatów różnego rodzaju. Bartosz Ł. został zatrzymany. Policjantom powiedział, że od kilkunastu lat zajmuje się zbieraniem militariów i jest to jego pasja. Kolekcjonerom przedstawione zostały zarzuty nielegalnego posiadania broni i amunicji. Grozi im to od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Co decyduje, czy posiadane przez zatrzymanych kolekcjonerów przedmioty to zagrażająca bezpieczeństwu ludzi broń czy niegroźny złom - takie pytanie zadaliśmy Joannie Kąckiej, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Jak nam wyjaśniła, przepis nielegalnego posiadania broni i amunicji jest dość ogólny. Posiadanie amunicji niemal zawsze stanowi zagrożenie, bo nawet gdy jest ona w skorodowanej łusce, bardzo długo zachowuje swoje właściwości i jest praktycznie gotowa do użycia. Nieco inaczej wygląda sprawa posiadania samej broni. W przypadku wątpliwości co do tego, czy może być ona użyta, sprawę rozstrzygają eksperci z laboratorium kryminalnego. Bo np. jedna część broni może wydawać się niegroźna, jednak już poprzez połączenie kilku elementów można łatwo otrzymać broń, która nadaje się do użycia. mak,mwk