Jak poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, Rafał N. usłyszał zarzut zabójstwa 20-latka i naruszenia nietykalności cielesnej kobiety. Mężczyzna został już przesłuchany. Początkowo przyznał się do zabójstwa, później jednak zmienił zdanie i twierdził, że nie chciał zabić, a jedynie nastraszyć 20-latka. Zadając ciosy był przekonany, że trafia w kurtkę. Rafał N. powiedział również, że w sobotę pił alkohol i zażywał narkotyki. Potwierdził też, że uderzył kobietę w twarz, ale nie wie dlaczego - twierdzi, że nie pamięta. Także Bartłomiej K., drugi z mężczyzn uczestniczących w zdarzeniu, usłyszał w niedzielę zarzut nieudzielenia pomocy osobie będącej w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Grozi mu za to kara do trzech lat więzienia. Jak zaznaczył rzecznik Kopania, obaj podejrzani pozostają do dyspozycji prokuratury - w poniedziałek śledczy zadecydują co do rodzaju środków zapobiegawczych, które zostaną wobec nich zastosowane. W centrum Łodzi polała się krew Przypomnijmy: Z piątku na sobotę w centrum Łodzi na ul. Piotrkowskiej chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z łódzkich pubów. Około godz. 3.00 nad ranem po wyjściu usiedli na pobliskim murku i zaczęli rozmawiać. W tym czasie obok nich przechodziło dwóch mężczyzn. Jeden z nich potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił, uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł. 20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i dziewięć razy ugodził chłopaka. Siedem z tych ran było śmiertelnych. Według prokuratury całe zajście trwało niespełna minutę. Tuż po tragedii policja zabezpieczyła miejsca zdarzenia, przesłuchała świadków i zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu miejskiego. Komendant Miejski Policji w Łodzi powołał specjalną grupę złożoną z najbardziej doświadczonych policjantów do wyjaśnienia okoliczności zabójstwa 20-latka. Wyznaczono też 5 tys. zł nagrody za pomoc w ustaleniu tożsamości sprawców. Jeszcze w sobotę policja zatrzymała poszukiwanych mężczyzn. Przed godziną 17.00, w czasie kiedy funkcjonariusze dojeżdżali do domu podejrzewanego o zabójstwo Rafała N., ten stawił się w komisariacie. Krótko po nim zatrzymany został jego 23-letni kolega Bartłomiej K., który uczestniczył w zdarzeniu. Policja zabezpieczyła także nóż, który sprawca porzucił na jednej z łódzkich ulic. Według prokuratury ostrze noża miało ok. 12 cm długości. Obaj zatrzymani potwierdzili na policji przebieg zdarzenia. Nie potrafili jednak wytłumaczyć swojego zachowania. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy Rafał N. miał powiedzieć, że "o tym co ma robić podpowiadał mu diabeł". Jak się okazało mężczyźni byli już wcześniej notowani - Rafał N. m.in. za rozboje, Bartłomiej K. za przestępstwa narkotykowe. Mieszkańcy organizują marsz Od soboty w miejscu tragedii łodzianie palą znicze. Na jednym z portali społecznościowych internauci organizują marsz przeciwko przemocy. Ma się on odbyć w poniedziałek 11 marca o godz. 18:00. Jak powiedział PAP rzecznik prezydenta Łodzi Marcin Masłowski władze miasta spotkają się z komendantem miejskim policji oraz komendantem straży miejskiej, aby porozmawiać o bezpieczeństwie oraz ewentualnym zwiększenia liczby patroli w centrum miasta.