Do rozgrywek sezonu 2010/2011 Piotrkowianin przystąpił pod wodzą Piotra Dropka. Po ośmiu kolejkach, w których zespół wygrał jeden mecz i jeden zremisował, Dropka na stanowisku trenera zastąpił pracujący wcześniej w Miedzi Legnica Edward Strząbała. Pod jego wodzą Piotrkowianin jeden mecz zremisował i dwa przegrał. Po sobotniej porażce z Miedzią 26:30 Piotrkowianin spadł na ostatnie miejsce w tabeli, a Strząbała wrócił do Legnicy, ponieważ okazało się, że... nadal ma ważny kontrakt z tamtejszym klubem. - Na mecz przyjechali m.in. działacze Miedzi i pokazali mi dokumenty świadczące o tym, że szkoleniowiec ma tam nadal ważną umowę. Strząbała nie mógł więc nadal u nas pracować - powiedział prezes Piotrkowianina Tomasz Zwierzchowski. Jak dodał, po zebraniu zarządu klubu i rozmowach z zawodnikami podjęto decyzję, że do końca roku zespół Piotrkowianina będzie poprowadził Matulski. W związku z tym, że nie ma on uprawnień do trenerskiej pracy w najwyższej klasie rozgrywkowej podczas spotkań ligowych na ławce będzie mu towarzyszył Kamiński. Zwierzchowski ma nadzieję, że Matulskiemu uda się na tyle zmotywować drużynę, by w czterech kolejnych meczach wywalczyła przynajmniej 2-3 punkty. - Tomek to bardzo inteligentny człowiek i liczę, że uda mu się tego dokonać. Nadal wierzę w ten zespół, grają w nim zawodnicy, których stać na utrzymanie w lidze. Przed nami kluczowy moment rozgrywek. Trzy z czterech kolejnych spotkań gramy u siebie. Jeśli zdobędziemy w nich kilka punktów, to wciąż będzie szansa na utrzymanie. Jeśli nie, to spadniemy z ligi i szukanie nowego trenera nie będzie już miało sensu - wyjaśnił Zwierzchowski.