Informacja o bombie okazała się żartem autorstwa czterech nastolatków w wieku 11 i 12 lat. "Dowicpni" nastolatkowie odpowiedzą teraz za swój czyn przed sądem rodzinnym i dla nieletnich. Jak poinformował w środę rzecznik radomszczańskiej policji nadkom. Wojciech Auguścik, do "podłożenia bomb" doszło 4 stycznia. Jeden mieszkańców bloku przy ul. 11-go listopada w Radomsku poinformował policję, że pod drzwiami znalazł kartkę, z treści której wynikało, że w mieszkaniu jest bomba i za dwie godziny nastąpi wybuch. Funkcjonariusze dostali też informację, że również w sąsiadującym bloku mieszkaniec znalazł kartkę z zapisem o podobnej treści. O zagrożeniu natychmiast poinformowano służby miejskie. Ewakuowano mieszkańców obu bloków, w sumie ponad 150 osób. Przewieziono je do pobliskiej szkoły. Alarm okazał się fałszywy; policyjni pirotechnicy przeszukali mieszkania i nie znaleźli żadnych materiałów wybuchowych. Policjanci wykryli, że sprawcami alarmu byli trzej 11-letni chłopcy i ich 12-letni kolega; wszyscy chodzą do jednej szkoły podstawowej. Chłopcy napisali groźby flamastrem na kartkach; w jednym przypadku żądali 10 tys. zł okupu. Podrzucili kartki pod drzwi przypadkowych mieszkań, a następnie zadzwonili do nich dzwonkami i uciekli.