Kilka lat temu jedno z takich drzew spadło na linie energetyczną, przewracając słup. Wtedy ku uciesze rolników kilka z tych ssaków zginęło porażonych prądem. Teraz będą padać od kul myśliwych. - Wystąpiliśmy o odstrzał ośmiu sztuk, liczbę podaliśmy orientacyjnie bo nikt tak naprawdę nie wie ile bobrów w tej chwili jest na Nidzie - powiedział nam wójt gminy Chąśno Dariusz Reczulski - Zwierzęta są bardzo aktywne. W tym roku dwa razy musieliśmy rozbijać tamy, które wybudowały na Nidzie. Bobry jednak w ciągu tygodnia wszystko naprawiły. Do gminy ciągle napływają skargi od rolników. Na jednym kilometrze rzeki zwierzęta potrafią wybudować nawet trzy tamy, by uzyskać odpowiednie spiętrzenie wody. W brzegach Nidy budują kilkunastometrowe korytarze, w których się gnieżdżą, na tej rzece nie ma bowiem możliwości wybudowania żeremi, z których są najbardziej znane. Nory powodują, że grunt miejscami przestaje być stabilny. Rolnicy już od kilku lat owijają grubą folią lub nawet obijają blachą pnie drzew rosnących nad brzegiem by zniechęcić bobry do ich obcinania. Wojewódzki Konserwator Przyrody Andrzej Wiercioch powiedział nam, że to nie jedyna zgoda na odstrzał bobrów, która została wydana na terenie województwa łódzkiego w tym roku, w sumie jest ich kilkadziesiąt. Po raz pierwszy dotyczy ona jednak powiatu łowickiego. - Nie tylko wydajemy pozwolenia na odstrzał, ale jesteśmy zmuszeni płacić także za szkody jakie wyrządzają te zwierzęta - i są to poważne pieniądze - powiedział nam. Zgody na odstrzał są wydawane od kilku lat, najczęściej dotyczą one gmin znajdujących się nad Pilicą, Wartą, także Rawką. - Gdy bóbr był wprowadzany ponownie do środowiska, robiono to z myślą o tym, że w momencie gdy jego populacja wystarczająco wzrośnie, zostanie zdjęta z niego ochrona gatunkowa, której ciągle podlega i stanie się zwierzęciem łownym. Ale niestety, myśliwi nie są chętni by wprowadzać go na liste zwierząt łownych. Upolować bobra to prawdziwa sztuka - dodaje Wiercioch. Jak trudna, może świadczyć to, że odkąd wydawane są pozwolenia na odstrzał, do WKP nie dotarła żadna informacja zwrotna o tym by udało się zabić ssaka. Powody są dwa: jest to zwierze bardzo skryte, trudne do zauważenia, bo najbardziej aktywne po zmroku, oprócz tego szybkie i zwinne. Polskie prawo łowieckie wyklucza możliwość polowania z wykorzystaniem wszelkiego rodzaju pułapek, a wyłącznie przy użyciu broni palnej. To bardzo ogranicza możliwości zabicia bobra. Dlatego przed nie lada zadaniem stanie myśliwy Piotr Szwarocki z Chąśna, którego gmina, po porozumieniu się z nim, wyznaczyła oficjalnie do dokonania odstrzału. Warto wspomnieć, ze Szawrocki od kilku lat pracuje w ogniwie prewencji kryminalnej w Chąśnie. Odstrzał ma zostać dokonany pomiędzy 1 listopada 2007 a 15 stycznia 200 roku, czyli w okresie pozalęgowym. Jeżeli nawet nie uda się jednak odstrzelić bobrów, to może i tak jak to bywało w innych miejscach, nadmierna penetracja terenu w czasie prób odstrzału sprawi, że bobry opuszczą ten fragment Nidy. Tomasz Bartos