Pożar wybuchł w niedzielę 7 sierpnia na terenie hali i objął drewniany dach budynku o pow. 10 tys. m. kw. Gaszenie pożaru - zdaniem strażaków - było skomplikowane i niebezpieczne dla ratowników ze względu na specyfikę obiektu i wielowarstwowy, drewniany dach. Akcja, w której brało udział kilkudziesięciu ratowników, trwała dobę. W wyniku pożaru spłonęło ok. 4,5 tys. m.kw. dachu. Wstępnie straty oszacowano na co najmniej 200 tys. zł. Po analizie strażacy przyjęli, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. Potwierdziła to też opinia biegłego ds. pożarnictwa, który został powołany przez prokuraturę Łódź-Górna prowadzącą śledztwo w sprawie spowodowania pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach oraz niszczenia zabytków. Grozi za to kara do 10 lat więzienia. Biegły zauważył, że wszelkie media tj. gaz, prąd czy woda były odłączone od budynku i dlatego też nie mogły być przyczyną pożaru. - Po oględzinach i analizie ustaleń biegły stwierdził, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie, a ogień pojawił się na hałdzie różnego rodzaju odpadków, która była w narożniku hali i rozprzestrzenił się na dach obiektu - powiedział w środę rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Dodał, że w związku z takimi ustaleniami policja pod nadzorem prokuratury prowadzi czynności zmierzające do ustalenia sprawcy podpalenia zajezdni. Prokuratura - po zawiadomieniu Społecznego Komitetu Ochrony Zabytków - bada także czy teren zajezdni był przez właściciela prawidłowo zabezpieczony. Wiadomo, że w czasie kiedy wybuchł pożar, teren zajezdni, który należy do prywatnego inwestora, nie był ogrodzony i można było bez problemu dostać się zarówno do środka hal jak i na dach. Dopiero kilka dni temu właściciel rozpoczął stawianie wokół obiektu betonowego ogrodzenia. Zajezdnia przy ul. Dąbrowskiego z zespołem hal postojowych powstała w 1928 roku. Jest wpisana do rejestru zabytków. Dwa lata temu teren zajezdni został sprzedany prywatnemu inwestorowi, a w styczniu tego roku obiekt został zamknięty, a tramwaje przeniesione do innych zajezdni w mieście. W marcu tego roku Wojewódzki Konserwator Zabytków nakazał wstrzymanie prac rozbiórkowych na terenie zajezdni, ponieważ prowadzone były bez jego zgody.