Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę. Z ustaleń wynika, że mężczyzna wcześniej już wielokrotnie biegał po Lesie Łagiewnickim w godzinach porannych. W niedzielę około godz. 6.00 rano zaatakowały go trzy psy, których wcześniej tam nie widywał. Zwierzęta były bardzo agresywne i przez kilkanaście minut gryzły go w ręce i nogi. Jak informuje TVN24, ratunek przyszedł dopiero po 20 minutach. Pomocy udzielili mężczyźnie pracownicy pobliskiego hotelu. Oni też nie widzieli wcześniej w tamtej okolicy agresywnych zwierząt. W związku z obrażeniami ciała pokrzywdzony trafił do jednego z łódzkich szpitali, gdzie wciąż przebywa. Według informacji TVN24, kły zwierząt na szczęście nie przecięły żadnej tętnicy. Właścicielka zgłosiła się sama Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, 49-letnia właścicielka trzech agresywnych psów sama zadzwoniła na policję po nagłośnieniu sprawy. Kobieta mieszka nieopodal miejsca zdarzenia. Jej psy zostały rozpoznane zarówno przez pokrzywdzonego, jak i świadka zdarzenia - osobę, która pomagała zaatakowanemu mężczyźnie. W rozmowie z TVN24 właścicielka przyznała, że psy nie były dotąd agresywne. Miały uciec z podwórka w nocy. "Mam pięcioletnie dziecko. Te psy nigdy nie były agresywne" - powiedziała w rozmowie z TVN24. Dodała, że zwierzęta były szczepione. Grożą jej trzy lata więzienia "Decyzją prokuratora kobiecie przedstawiony zostanie zarzut, dotyczący narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego i nieumyślnego spowodowania u niego obrażeń ciała, które naruszyły czynności narządów na czas powyżej siedmiu dni" - powiedział rzecznik. Grozi jej za to kara do trzech lat więzienia. Kwalifikacja czynu może się jednak zmienić po zabezpieczeniu dokumentacji medycznej i dokonaniu oceny przez biegłego z zakresu medycyny sądowej. Obecnie trwają ustalenia, w jaki sposób zwierzęta wydostały się poza ogrodzenie. Według prokuratury, wszystko wskazuje na to, że właścicielka psów "nie w pełni zabezpieczyła zwierzęta przed ich atakiem na inne osoby".