Jak przyznał Pawłowski, decyzja o przygotowaniach do referendum zapadła m.in. po spotkaniu zarządu miejskiego SLD. Według niego, przy jej podjęciu uwzględniono przede wszystkim głosy mieszkańców Łodzi, z którymi politycy SLD spotykali się przez kilka miesięcy podczas specjalnych konsultacji; także głosy tych łodzian, którzy przychodzili na dyżury radnych, krytykując przy okazji prezydenturę Kropiwnickiego. - Mieszkańcy Łodzi mieli już dość paraliżu komunikacyjnego, bałaganu związanego z remontem ulic, kompromitacji miasta przy składaniu wniosku o Euro 2012, braku strategii rozwoju łódzkiego sportu, polityki kulturalnej związanej przede wszystkim z Teatrem Nowym - mówił podczas spotkania z dziennikarzami szef klubu radnych Lewicy w łódzkiej Radzie Miejskiej Dariusz Joński. Jak zapowiadają politycy SLD, podpisy pod wnioskiem zbierane będą wszędzie gdzie się da: na rynkach, targowiskach i halach targowych, na imprezach sportowych i kulturalnych. Od poniedziałku ruszy specjalna strona internetowa - referendumkoniec.pl - na której informować będą m.in. o przebiegu zbierania podpisów. Co tydzień, chcą też spotykać się w tej sprawie z dziennikarzami. - Łodzianie muszą wiedzieć na bieżąco, co się dzieje w sprawie odwołania prezydenta - mówił Pawłowski. Poproszony o komentarz prezydent Kropiwnicki odpowiedział, iż jego zdaniem "SLD najwyraźniej nie potrafi dać sobie rady ze swoją pezetpeerowską przeszłością". Nie dziwi go więc, że decyzję o referendum politycy Sojuszu ogłosili bezpośrednio po obchodach rocznicy zagłady Litzmannstadt Ghetto, kiedy to w Łodzi gościli byli mieszkańcy miasta, wygnani przez komunistów z Łodzi po 1968 roku. - Nie dziwię się więc i z powodu, który stał się dla mnie jasny 1 września, w czasie obchodów niemieckiej agresji na Polskę. Zdenerwowanie pana Sylwestra Pawłowskiego było szczególnie wyraźne, kiedy w czasie obchodów tej rocznicy powiedziałem, że dla Polski wojna i okupacja agresorów zakończyła się wtedy, gdy ostatni sołdat sowiecki opuścił granice Polski, a więc dopiero w 1993 r. - skomentował prezydent. Jego słowa zaskoczyły polityków SLD. - Nie rozmawiajmy o historii. Niech pan prezydent odniesie się lepiej do zarzutów łodzian - mówił Joński. Z kolei Pawłowski dodał, że 1 września nie był zdenerwowany słowami prezydenta. Był nimi jako historyk zdziwiony, bo był przekonany, że II wojna światowa zakończyła się w 1945 roku. Aby można było rozpisać referendum w sprawie odwołania prezydenta Kropiwnickiego, SLD musi w ciągu dwóch miesięcy zebrać prawie 62 tys. podpisów. To druga próba rozpisania referendum w sprawie odwołania prezydenta w tej kadencji. Na początku ub. roku zorganizowała ją grupa złożona z pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. Zebrano wtedy 21 tys. podpisów.