Wiele mówi się o zwiększającej się liczbie otyłych wśród dzieci i młodzieży szkolnej. Główną przyczyną nadwagi są złe nawyki żywieniowe i brak aktywności fizycznej. Jak jest z otyłością w piotrkowskich podstawówkach? Łódzkie Kuratorium Oświaty Delegatura w Piotrkowie Trybunalskim nie przeprowadza stałych badań ilości uczniów ćwiczących na lekcjach wychowania fizycznego. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Piotrkowie wprowadziła do szkół program edukacyjny "Odżywiam się zdrowo". Wewnętrzną walkę z chorobą rozpoczęły również piotrkowskie placówki oświatowe, ale czy to wystarczy? Skala zjawiska Piotrkowski lekarz pediatra - Lidia Nowak z dwudziestokilkuletnim stażem stwierdza, że na podstawie własnych doświadczeń może zaobserwować wzrost liczby otyłych dzieci w wieku szkolnym. Rzeczywisty stan zjawiska nie jest jednak znany, ponieważ badania takie nie są prowadzone. - Młodzi pacjenci z Piotrkowa z problemami nadwagi zgłaszają się do mnie coraz częściej. A diagnozą jest zazwyczaj brak aktywności ruchowej i nieodpowiednie nawyki żywieniowe. - Za dużo w diecie dzieci jest słodyczy, a za mało wartościowych posiłków. Moje zalecenie opierają się przeważnie na dwóch punktach: Należy zmienić dietę i nie unikać ruchu - opowiada lekarz. - Tak naprawdę winę za coraz większe kłopoty dzieci z nadwagą ponoszą sami rodzice. Wszystko zależy od nich. Jakich posiłków nauczą swoje pociechy spożywać, na takie efekty będą mogli liczyć - dodaje z nadzieją pediatra. Już walczą - jakie będą efekty? Problemy są niepokojące. Jeżeli nie zmienimy sposobu wychowania dzieci, grożą im poważne konsekwencje chorobowe w młodym wieku. Na szczęście w niektórych piotrkowskich podstawówkach walka z otyłością wśród młodzieży szkolnej już się rozpoczęła. Jedną z placówek, które uczestniczą w programie promocji zdrowego trybu życia, jest Szkoła Podstawowa nr 11. - Szczegółowe ankiety przeprowadzamy wśród uczniów raz w roku. W tej chwili liczba dzieci z nadwagą wynosi u nas 10% - stwierdza wicedyrektor placówki - Anna Dajcz. - Staramy się o to, żeby uzyskać tytuł ogólnopolskiej akcji "Szkoły promującej zdrowie". Prowadzimy ją od roku szkolnego 2007/2008. Promujemy takie zachowania, żeby nasi wychowankowie zamiast słodyczy i chipsów przynosili do szkoły pełnowartościowe posiłki, np. "drugie śniadanie" w postaci pieczywa i wędlin. Obserwujemy już pewne pozytywne nawyki wśród uczniów, zwłaszcza jeżeli chodzi o żywienie. Wyniki badań w naszej placówce pokazują, że tego typu zdrowy posiłek spożywa ponad 60% dzieci. Reszta zaspokaja się mniej wartościowymi produktami, a tylko 4% naszych uczniów nie zjada drugiego śniadania, lecz słodkości, bądź chipsy. Co ciekawe, przyznają oni, że sięgnięcie po takie produkty sprowokowane było wpływem reklamy, tak przynajmniej wykazały badania. W naszym sklepiku szkolnym nie można kupić napojów gazowanych. Trudno otrzymać chipsy, czy słodycze. Staramy się zastępować je zdrowszymi chrupkami kukurydzianymi. Prowadzimy również edukację dzieci i rodziców, bo od nich tak naprawdę trzeba zacząć. Problem otyłości to nie tylko kwestia odpowiedniego żywienia, co przyznaje wicedyrektor "Jedenastki". - Promujemy również ruch, podkreślając jego rolę w życiu człowieka. Myślę, że liczba niećwiczących dzieci nie jest w naszej szkole duża, bo wynosi tylko 4%. Taki odsetek na pewno nie może świadczyć o usprawiedliwieniach przynoszonych "na wyrost" - dodaje Anna Dajcz. Obecnie niewiele można powiedzieć o efektach akcji. Najwięcej pokaże kolejna ankieta. A tak naprawdę potrzeba kilku lat, by możliwe było odnotowanie pozytywnych tendencji. Taka edukacja to ciężka praca. Od czegoś trzeba jednak zacząć. Takie działanie z pewnością wyjdą wszystkim na zdrowie. Janusz Kaczmarek