Obiecano zmiany w projekcie, więc można było to wszystko zrozumieć. Do czasu... Kiedy okazało się, że nowoczesna bieżnia tartanowa, jaka ma powstać na stadionie Concordii w Piotrkowie, nie będzie wymiarowa, a sportowcy rzucający dyskiem i młotem nie będą mieli tam czego szukać. Chcieliby stadion Stadionu lekkoatletycznego w mieście chce zdecydowana większość piotrkowian. Według sondażu przeprowadzonego na portalu epiotrkow.pl takiej inicjatywie przeciwna jest tylko 1/4 mieszkańców. Zadowolenie z jego powstania wyraża również znany piotrkowski sędzia lekkiej atletyki, ale... - Cieszę się bardzo, że w Piotrkowie powstaje stadion lekkoatletyczny, ale jestem zdania, że projekt nie został dopracowany - powiedział Strefie FM znany piotrkowski sędzia lekkoatletyczny Jerzy Misztela, który oglądał modernizowany stadion przy ulicy Żwirki. Tyle tylko, że zwolennicy modernizacji z pewnością nie mieli na myśli obiektu wykonanego wadliwie. Nie do pomyślenia Niepoprawnym optymistą byłby ten, kto liczyłby, że w Piotrkowie niebawem pojawi się talent na miarę Anity Włodarczyk - złotej medalistki ostatnich mistrzostw i aktualnej rekordzistki świata w rzucie młotem. - Na stadionie brakuje miejsca do rzutu dyskiem i - co się z tym automatycznie wiąże - do rzutu młotem. Ciekawe, dlaczego akurat zapomniano o tych konkurencjach? - pyta sędzia. - Zastanawiam się również na tym, dlaczego zabrakło zaplecza. Jeżeli przyjedzie tutaj młodzież, około dwustu osób na zawody, nie będzie miała się gdzie przebrać. Nie ma po prostu dla nich szatni, nie ma również toalet. W wielu miastach są piękne rozwiązania, a tutaj pewne rzeczy nie są w projekcie uwzględnione - dodaje Jerzy Misztela. To jednak nie koniec wątpliwości. Sędzia wytknął jeszcze jeden poważny błąd. Obwód bieżni według projektu wynosiłby 398 metrów zamiast przepisowych 400 metrów. Wyniki uzyskiwane przez sportowców na takiej bieżni nie byłyby brane pod uwagę w żadnych klasyfikacjach. Na szczęście można to jeszcze zmienić. Dobrze, że ktoś to w porę zauważył. W przeciwnym razie okazałoby się, że posiadalibyśmy bieżnię (wartą 2 mln złotych), która byłaby de facto do wymiany. 22 września na stadionie miało odbyć się kolejne spotkanie w sprawie naniesienia poprawek. Dlaczego się nie odbyło? - Nie odbyło się, gdyż projektant był przez ostatni tydzień w Anglii. Odwołano je po uzgodnieniu z radnym Karolem Szokalskim (inicjatorem pierwszego spotkania specjalnej komisji - przyp. red.). Posiedzenie komisji odbędzie się w czwartek (24 września) o 13:00. Wtedy zaprezentowane zostaną poprawki. Prace zostały częściowo wstrzymane. Nie ma ich w tej chwili na trybunie "A", ponieważ wykonawca czeka na poprawiony projekt - informuje Jerzy Hartman z Biura Inwestycji i Remontów UM. Twierdzi również, że bieżnia będzie miała dokładnie 400 metrów. - 398 wychodzi, gdyby mierzyć z linijką przyłożoną do krawężnika. Ale nikt tak nie mierzy. Pomiar wykonuje się 30 cm od krawężnika, bo przecież żaden sportowiec nie biegnie po krawężniku. Jednak o tym projektant i wykonawca dowiedzieli się dopiero kilka dni temu. Potwierdza to Jerzy Misztela. - Ostatecznie doszło do porozumienia, w jaki sposób należy wykonywać pomiar bieżni lekkoatletycznej. Na szczęście. Projekt zakładał wcześniej, że okrążenie nie będzie miało przepisowych 400 metrów. Gdyby nikt się w porę nie zorientował, można byłoby się spodziewać źle wykonanej bieżni. Okazuje się, że jest duża szansa na 400-metrową bieżnię w Piotrkowie. Szkoda tylko, że? 6-torową. - Stadion jest modernizowany metodami przedpotopowymi. Wszystkie stadiony mają po osiem torów, przynajmniej jeżeli chodzi o proste odcinki stumetrowe. Stadion lekkoatletyczny powinien mimo wszystko mieć osiem torów. Wszystkie zawody, nawet rangi wojewódzkiej (nie tylko seniorskie), odbywają się na klasycznych bieżniach z ośmioma torami, a miejsca na taką na stadionie Concordii z pewnością by nie zabrakło - dodaje sędzia i trener Misztela. Byłby rekord świata na 398 metrów - Po co nam taki stadion? Ma być taki i to za takie pieniądze, to nie chcemy żadnego - mówią oburzeni forumowicze piotrkowskiego portalu. - Amatorszczyzna, brak kompetencji w przypadku projektanta oraz osób zatwierdzających projekt. Wydają 5 mln i sami nie wiedzą, na co. Słowem - straszny smród. Najlepiej wywalić projekt do kosza i niech komisja zjawia się raz na tydzień (przypomnijmy, że ostatnio miało to miejsce dwa tygodnie temu - przyp. red.) i palcem pokazuje, co, gdzie i jak - proponuje "Kolooo". - Ciekawe, że inne gminy budują trzy razy taniej? - pyta "złośliwiec". "Gość" zauważa, że lifting można zrobić systemem gospodarczym. - A za 5 mln złotych to chyba coś więcej się da. Ale oczywiście u nas niekoniecznie... Bez szatni, bieżnia niewymiarowa itd... Nieźle - dodaje. - Co za wstyd!!! 398 metrów. To może na mistrzostwach będą rozgrywane np. sztafeta 4x398 metrów. Wstyd i hańba dla ludzi za to odpowiedzialnych. Jeżeli to będzie stadion lekkoatletyczny, tzn. że Concordia tam nie będzie grać? Bo skoro będą tam rzucać (poza dyskiem i młotem oczywiście) kulą lub oszczepem, to murawa nie będzie się chyba nadawać do gry w piłkę. Ależ mamy super władze - komentuje "Anty". - Ale kto będzie przyjeżdżał na obiekt do Piotrkowa, jak w odległym o jakieś 40 km Kleszczowie jest kompleks sportowy na skalę europejską z prawdziwego zdarzenia? - pyta "Jerzy kibic". - Wstyd i hańba. Co to za przebudowa, skoro podobny stadion w Kołobrzegu będzie przebudowany za ponad 30 mln złotych, czy to rozrzutność w Kołobrzegu, czy porządna przebudowa wymaga odpowiedniego wkładu finansowego? - pyta Internauta. Miejmy nadzieję, że dzięki pomocy ludzi, którym naprawdę zależy na posiadaniu w mieście poprawnie zmodernizowanego lekkoatletycznego obiektu sportowego, i z Bożą pomocą inwestycję uda się pomyślnie zakończyć. Janusz Kaczmarek