Obecne władze Piotrkowa mówią o potrzebie zbudowania kilku obiektów o charakterze sportowym. Prezydent Krzysztof Chojniak obiecuje m.in. kameralny stadion, halę sportową oraz boisko ze sztuczną nawierzchnią. Boisko, które ma powstać na osiedlu Wierzeje będzie jedynym tego typu obiektem w mieście. Sam pomysł kontrowersji nie wzbudza (wiele miast już ma podobne obiekty), natomiast wątpliwości budzi jego przewidziana lokalizacja. Zdaniem niektórych, należałoby najpierw zastanowić się nad lepszym (a w zasadzie jakimkolwiek) wykorzystaniem budynków przy ul. Batorego. Może właśnie tutaj mogłoby funkcjonować boisko ze sztuczną nawierzchnią? To już nierealne, ale pytania dotyczące wykorzystania absolutnie niewykorzystanych nieruchomości, wciąż padają. Np. czy zamiast budować nową halę, nie należałoby jednak wykorzystać obiektów już wybudowanych? Pytania i wątpliwości, co do przyszłości budynków, padają i istnieją od kilku lat. Kiedy poznamy odpowiedź na najważniejsze: co z tymi obiektami? - Maksymalnie miesiąc - mówi wiceprezydent miasta, Adam Karzewnik. - Trzeba poczekać na ostateczną decyzję wojewody w sprawie ich statusu. Kilkanaście dni temu władze miasta wysłały pismo do Heleny Pietraszkiewicz o wyrażenie zgody na sprzedaż budynków. Odpowiedź jeszcze nie nadeszła. Nie nadeszła, a jest bardzo ważna - w przypadku jej otrzymania, gmina Piotrków będzie wiedzieć, co może dalej robić z tymi nieruchomościami. Na razie nikt nic nie wie, z czego także nikt nie jest zadowolony. Nikt, czyli ani gmina, ani Akademia Świętokrzyska. Gmina, bo jeszcze chwila i obiekty mogą dołączyć do tych, które już straszą (są takie w mieście), uczelnia, bo cały czas ponosi koszty ich utrzymania. Koszty utrzymania to jedno, a koszty przystosowania (remont, modernizacja) to drugie. Według rzeczoznawcy, AŚ zainwestowała w budynki 2 mln 900 tys. zł. Zainwestowała, ale celu, jaki sobie założyła, nie zrealizowała. - Właśnie z tego powodu w ubiegłym roku Rada Miasta podjęła decyzję o cofnięciu darowizny - mówi wiceprezydent Karzewnik. - I teraz władze uczelni żądają od miasta zwrotu poniesionych nakładów. My, gmina, czekamy jednak na zgodę pani wojewody na sprzedaż tej nieruchomości.