Grozi jej kara do 10 lat więzienia. Zarzuty dotyczą okresu, kiedy Aldona K. była szefem Komendy Powiatowej Policji w Brzezinach. Prokuratura oskarżyła ją o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistych, poplecznictwo i podżeganie do poświadczenia nieprawdy w policyjnej dokumentacji. Akt oskarżenia Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała już do łódzkiego sądu rejonowego - poinformował w poniedziałek rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania. Wcześniej w tej sprawie oskarżono sześć osób w tym czworo byłych policjantów z brzezińskiej komendy. Sprawę Aldony K., ze względu na stan jej zdrowia, wyłączono do odrębnego postępowania i dopiero teraz możliwe było sporządzenie przeciwko niej aktu oskarżenia. Wśród oskarżonych w tej sprawie są także ówczesna naczelnik sekcji kryminalnej komendy policji w Brzezinach Joanna W., b. naczelnik sekcji prewencji i ruchu drogowego tej komendy Andrzej K. oraz dwaj funkcjonariusze Paweł O. i Marek B. Obok nich na ławie oskarżonych zasiądą także ówczesny dyrektor szpitala Jan K. oraz jego żona Maria K., ordynator jednego z oddziałów w szpitalu. Sprawa dotyczy zatuszowania zdarzenia drogowego z czerwca 2003 roku, kiedy to ówczesny dyrektor szpitala w Brzezinach i radny Jan K., kierując samochodem po pijanemu, uderzył w przydrożny znak drogowy. Według prokuratury, ówczesna komendant tamtejszej policji Aldona K., aby zyskać przychylność dyrektora podjęła czynności zmierzające do uniknięcia przez niego odpowiedzialności karnej. W tym celu - zdaniem śledczych - poleciła Joannie W. podjęcie działań zmierzających do poświadczenia nieprawdy w policyjnej dokumentacji. W brzezińskiej komendzie doszło wówczas do sfałszowania m.in. protokołu użycia alkomatu i notatek służbowych. Wynikało z nich, że dyrektor szpitala był trzeźwy, a kolizja była spowodowana gwałtownym pogorszeniem się stanu jego zdrowia. Okazało się, że badaniu alkomatem poddał się policjant Andrzej K., który był dobrym znajomym dyrektora. Tymczasem z ustaleń prokuratury wynika, że szef szpitala miał 2 promile alkoholu w organizmie. Natomiast - według śledczych - żona Andrzeja K. podrobiła podpis męża na protokole badania zawartości alkoholu i sfałszowała dokumentację medyczną dotyczącą rzekomego pobyt jej męża w szpitalu. Tej ostatniej grozi do 5 lat więzienia; jej mężowi do 2 lat pozbawienia wolności, a pozostałym oskarżonym do 10 lat więzienia. Niektórzy z oskarżonych policjantów przyznali się do winy. Aldona K. została zatrzymana w listopadzie ub. roku, gdy sama stawiła się w prokuraturze. Początkowo częściowo przyznawała się do stawianych zarzutów. Ostatecznie w śledztwie nie przyznała się jednak do winy. Śledczy chcieli jej aresztowania, ale sąd zastosował wobec niej zakaz opuszczania kraju i zabrał jej paszport. Po przedstawieniu zarzutów komendant główny odwołał Aldonę K. ze stanowiska zastępcy szefa łódzkiej policji. Policjantka odeszła na emeryturę. Aldona K. służyła w policji przez 17 lat. Była jednym z najbardziej znanych łódzkich policjantów. Przez dwa lata kierowała policją w Łodzi, była wielokrotnie wyróżniana przez przełożonych za sukcesy zawodowe; otrzymała m.in. Brązowy Krzyż Zasługi.