W czerwcu Sąd Apelacyjny w Łodzi prawomocnie skazał dwóch b. sanitariuszy łódzkiego pogotowia za zabójstwa w sumie pięciu pacjentów, którym podali lek zwiotczający mięśnie - pavulon - Andrzeja N. na dożywocie oraz Karola B. na 25 lat więzienia. Dwaj b. lekarze pogotowia - Janusz K. i Paweł W. - za narażenie życia w sumie 14 pacjentów, którzy zmarli, zostali skazani na 6 i 5 lat więzienia. Wobec całej czwórki sąd orzekł także 10-letni zakaz wykonywania zawodu. Obrońcy nie wykluczyli wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego. Do sądu nie wpłynęły wnioski skazanych lekarzy, którzy odpowiadali w procesie z wolnej stopy, o odroczenie wykonalności kar. Zgodnie z wezwaniem sądu obaj skazani stawili się we wtorek w Areszcie Śledczym w Łodzi - poinformował rzecznik aresztu Mieczysław Pietrzak. Dodał, że komisja penitencjarna zdecyduje, w którym i jakiego typu zakładzie karnym lekarze będą odbywać kary. Był to pierwszy zakończony prawomocnym wyrokiem proces w ujawnionej przed ponad sześcioma laty głośnej aferze "łowców skór" w łódzkim pogotowiu. W styczniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handlowano informacjami o zgonach, a być może celowo zabijano pacjentów. Media podały, że istnieją poszlaki, iż niektórym chorym podawano lek zwiotczający mięśnie, co w określonych przypadkach powodowało śmierć. W czerwcu zapadł kolejny wyrok w tej sprawie. Na kary od 1,5 do 2 lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat łódzki sąd skazał pięciu b. pracowników łódzkiego pogotowia. Troje lekarzy, b. sanitariusza i b. dyspozytorkę oskarżono o przyjmowanie pieniędzy od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów. Wobec całej piątki sąd orzekł także grzywny w wysokości od 10 do 15 tys. zł i przepadek osiągniętych korzyści majątkowych. Według prokuratury oskarżeni w latach 1998-2002 roku w celu osiągnięcia korzyści majątkowej ujawnili przedstawicielom kilku zakładów pogrzebowych informacje o zgonach 100 pacjentów. Przyjęli za to ponad 145 tys. zł. Sąd uznał, że oskarżeni pomogli w oszustwie na szkodę rodzin zmarłych pacjentów i przyjmowali pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie wyklucza apelacji. Łódzka prokuratura okręgowa nadal prowadzi śledztwo w sprawie afery w pogotowiu i zapowiada kolejne akty oskarżenia. Śledztwo obejmuje lata 1998-2002; badanych jest ponad 2 tysiące przypadków zgonów pacjentów w łódzkim pogotowiu. Główne wątki śledztwa dotyczą: pozbawiania życia pacjentów przez stosowanie niewłaściwej terapii medycznej lub niewłaściwych leków, korupcji lub oszustwa w związku z informacjami o zgonach pacjentów oraz celowego opóźniania wysyłania karetek do pacjentów. W sumie podejrzanych jest ponad 40 osób, m.in. lekarze, właściciele lub pracownicy zakładów pogrzebowych oraz byli pracownicy pogotowia, w tym sanitariusze i dyspozytorzy. W wątku korupcyjnym dobiega końca śledztwo ws. działania jednej z firm pogrzebowych. Trzy osoby, w tym właściciele firmy, są podejrzani o wręczanie korzyści majątkowych za informacje o ponad 600 przypadkach zgonów.