32-letni Marcin P. jest podejrzany o kierowanie gróźb karalnych ze względu na przynależność narodową pokrzywdzonych. Nie przyznał się do zarzucanego czynu i utrzymuje, że nie było go w miejscu zdarzenia. "Sąd zastosował wobec niego areszt ze względu na obawę matactwa" - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Wcześniej policjanci ujęli czterech mężczyzn w wieku 21-29 lat podejrzanych o rasistowski atak. Cała czwórka usłyszała zarzuty kierowania gróźb karalnych wobec pięciu osób, ze względu na ich przynależność narodową, a dwaj bracia także zarzut kierowania gróźb w celu zmuszenia pokrzywdzonych do wycofania zeznań. Trzech z nich trafiło do aresztu. Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję o niezastosowaniu aresztu wobec jednego z podejrzanych. Według śledczych niektórzy z podejrzanych przyznali się do udział w zdarzeniu, jednak bagatelizują jego przebieg. Niektórzy utrzymują, że najście na pokrzywdzonych związane było z rzekomym wcześniejszym pobiciem jednego z nich. Łódzka prokuratura prowadzi też postępowanie w związku z komentarzami internautów pod publikacjami o najściu, które ukazały się na portalach internetowych. Pojawiły się bowiem liczne wpisy, które - zdaniem śledczych - mogą nosić znamiona przestępstwa nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym lub też znieważenia grupy osób ze względu na ich narodowość. W związku z napaścią wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska i prezydent Łodzi Hanna Zdanowska wydały wspólne oświadczenie potępiające wszelkie przejawy agresji i nienawiści, szczególnie w przypadku, kiedy dochodzi do nich na tle przynależności narodowościowej. Podkreśliły, że oczekują, iż sprawcy napaści zostaną osądzeni, a ich zachowanie potępione społecznie. Do ataku doszło w minioną sobotę wieczorem w dzielnicy Górna. Na prywatną posesję wtargnęła grupa licząca ok. 10 mężczyzn uzbrojonych w kije bejsbolowe i pręty; napastnicy w rękach trzymali zapalone pochodnie. Grozili mieszkającym tam Romom - czterem kobietom i mężczyźnie - pobiciem, pozbawieniem życia i podpaleniem domu. Wybili szybę, uderzyli stawiającą opór kobietę i spryskali ją gazem łzawiącym. Według śledczych sprawcy wydawali okrzyki, które świadczyły o tym, że tłem ataku i kierowanych gróźb była narodowość pokrzywdzonych. Po zatrzymaniach napastników znaleziono przy nich m.in. wiadro z kamieniami, kij i pałkę. Według policji możliwe są kolejne zatrzymania w tej sprawie.