Apelacja w tej sprawie skierowana została do Sądu Okręgowego w Łodzi. - Kwota, której domagały się pokrzywdzone, była bardzo wyważona, ale suma przyznana przez sąd jest całkowicie nieadekwatna do stresu i bólu psychicznego, jakiego doznały - powiedział Maciej Kwiecień z firmy reprezentującej interesy powódek. Dodał, że nie zgadza się także z oceną, że akcja przebiegała zgodne z prawem, bo jej efektem była fatalna pomyłka. Pełnomocnik kobiet domaga się zmiany wyroku i zasądzenia wyższej kwoty, bądź jego uchylenia i skierowania do ponownego rozpoznania. Na początku marca ubiegłego roku grupa policyjnych antyterrorystów podległych Komendzie Stołecznej Policji, wtargnęła do mieszkania przy ul. Legionów w Łodzi. Policjanci wyważyli drzwi i wrzucili granat ogłuszający. W mieszkaniu były matka i nieletnia córka. Okazało się, że funkcjonariusze, szukający członków grupy przestępczej, pomylili numery mieszkań. Z relacji poszkodowanych wynikało, że antyterroryści weszli do mieszkania krzycząc, by padły na podłogę. Zniszczyli m.in. wykładzinę w kuchni oraz uszkodzili drzwi. Według kobiet działania policji doprowadziły do tego, że muszą one do tej pory korzystać z pomocy psychologa. Poszkodowane skierowały pozew do sądu, w którym domagały się zapłaty za bezprawne działania policji - po 10 tys. zł dla każdej z nich. W trakcie procesu starsza z nich przyznała, że od tamtego zdarzenia nadal pozostaje pod opieką psychologa, boi się policji, hałasu, ma stany lękowe. Nie potrafią - wraz z córką - zapomnieć o tamtym zdarzeniu. Zdaniem kobiet naruszono też ich godność osobistą. W sierpniu sąd rejonowy zdecydował, że Komenda Stołeczna Policji ma zapłacić kobietom w sumie 9 tys. zł zadośćuczynienia. Matce sąd przyznał 4 tys., córce - 5 tys. zł uznając, że ona bardziej przeżyła zdarzenie. Sąd uznał, że policjanci działali na podstawie informacji, którą posiadali, a ich działania były zgodne z prawem, bo mieli zatrzymać członka grupy narkotykowej. Zdaniem sądu nie oznacza to jednak, że policja nie ponosi odpowiedzialności za skutki przeprowadzonej akcji - naruszono bowiem m.in. mir domowy, a akcja spowodowała lekki uszczerbek na zdrowiu u kobiet. Jednak - w ocenie sądu - żądanie po 10 tys. zł zadośćuczynienia było wygórowane. W lipcu ubiegłego roku łódzka prokuratura umorzyła śledztwo ws. interwencji antyterrorystów. Śledczy uznali, że podjęte przez nich działania były prawidłowe, bo przeprowadzono akcję na podstawie informacji, którymi policjanci w tym czasie dysponowali. Kilka dni po zdarzeniu KSP poinformowała, że w Wołominie i Łodzi zatrzymano 16 członków grupy przestępczej zajmującej się handlem narkotykami. Wśród nich były osoby, które miały zostać ujęte w Łodzi.