Dwóch z nich sąd pierwszej instancji skazał na dożywcie, trzeciego - na 25 lat więzienia. Apelację od wyroku wnieśli obrońcy, którzy domagają się jego uchylenia i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Odwołanie złożył też oskarżyciel posiłkowy, który domaga się dożywocia także dla trzeciego z oskarżonych. Podczas wtorkowej rozprawy skazany na 25 lat więzienia Michał P. powiedział przed sądem, że zeznając w innej sprawie prowadzonej przez pabianicką prokuraturę, miał ujawnić, że w zabójstwo zamieszane były jeszcze dwie osoby. - W związku z tym sąd postanowił bezterminowo odroczyć rozprawę. Zwróci się też do pabianickiej prokuratury o akta śledztwa, w którym Michał P. miał zeznawać jako świadek - powiedziała sędzia Elżbieta Łopaczewska z SA w Łodzi. Wyrok sądu pierwszej instancji zapadł w kwietniu ub. roku. Kary dożywotniego więzienia sąd wymierzył 27-letniemu Michałowi R. i 24- letniemu Zbigniewowi Sz. Na 25 lat pozbawienia wolności skazany został 25-letni Michał P. Jak ustalono, sprawcy pozbawili życia swoją ofiarę toporkiem i gumowym młotkiem; skatowanego mężczyznę wozili w bagażniku samochodu. Dwóm oskarżonym sąd wymierzył kary wyższe niż wnioskował prokurator, który chciał dla całej trójki po 25 lat więzienia. Do zbrodni doszło w marcu 2005 roku w podłódzkich Pabianicach. Jak ustalono, oskarżeni chcieli zemścić się za wcześniejsze pobicie jednego z nich. Ustalili jednego z napastników i przez dwa dni czekali na niego pod jego blokiem. W końcu zaatakowali innego mężczyznę, który miał tylko znać sprawcę pobicia. Według oskarżenia, bandyci brutalnie pobili mężczyznę, wepchnęli do samochodu i wywieźli w ustronne miejsce. Tam, chcąc uzyskać od niego informacje, okrutnie się nad nim znęcali - bili go po całym ciele, zadając mu ciosy gumowym młotkiem, toporkiem i nożem. Gdy ofiara nie była już w stanie mówić, skrępowali mężczyznę i wrzucili do bagażnika samochodu. Bandyci zostali zatrzymani przez policjantów, gdy jeździli samochodem po ulicach miasta. Mimo ponad dwugodzinnej reanimacji, skatowany mężczyzna zmarł w szpitalu. W czasie przeszukania policjanci znaleźli narzędzia zbrodni, kilka sztuk amunicji, a także torebki z amfetaminą. Prokuratura oskarżyła całą trójkę o zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem i posiadanie narkotyków. Oskarżeni nie przyznali się do zabójstwa; jeden z nich przyznał się do pobicia; drugi utrzymywał, że tylko prowadził samochód. Sąd pierwszej instancji uznał ich za winnych zbrodni, opierając się na ich wyjaśnieniach, zeznaniach świadków, oględzinach i ekspertyzach kryminalistycznych. Sąd nie miał wątpliwości, że cała trójka dokonała zbrodni ze szczególnym okrucieństwem. Wymierzając dwóm oskarżonym karę dożywocia sąd podkreślał, że nie ma w nich poczucia winy i nie wykazują oni żadnej skruchy. Dwóch oskarżonych - Michał P. i Zbigniew Sz. - skazanych zostało także za ciężkie pobicie - dwa dni przed zbrodnią - innego mężczyzny; sprawcy uderzyli go butelką w głowę, a później bili go po całym ciele. Pokrzywdzony odniósł poważne obrażenia zagrażające jego życiu. Sąd zdecydował, że oskarżeni mają mu wypłacić 19 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania.