Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 24 kwietnia. W kwietniu ub. roku Sad Okręgowy w Sieradzu skazał mężczyznę na 25 lat więzienia. Odwołanie od wyroku złożyły wszystkie strony procesu. Obrońca, który w pierwszej instancji wnosił o uniewinnienie oskarżonego, chce skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Podobnie prokuratura i rodzice dziewczyny, którzy są oskarżycielami posiłkowymi. Domagają się oni dla Karola K. dożywotniego więzienia. Rozpoznanie apelacji było już wcześniej dwukrotnie odraczane. Sąd Apelacyjny wznowił przewód sądowy i dodatkowo przesłuchał na wniosek obrony biegłych psychiatrów i psychologa. Wyznaczył także kolejnych biegłych, bo w opiniach wcześniej powołanych specjalistów, pojawiły się rozbieżności. W środę na niejawnej rozprawie mieli zeznawać nowi biegli. Do tragedii doszło 4 września 2006 roku po inauguracji roku szkolnego. W tym dniu w szkole pojawił się były chłopak Darii - Karol K., który chciał złożyć jej życzenia urodzinowe; dziewczyna kilka dni wcześniej skończyła 18 lat. W szkole doszło między nimi do kłótni, ponieważ dziewczyna chciała ostatecznie zakończyć tę znajomość. Według prokuratury, gdy licealistka wychodziła z budynku, mężczyzna na schodach szkoły wyciągnął nóż i zadał jej trzy ciosy - dwa w plecy i jeden w serce. Pomimo natychmiastowej pomocy ranna dziewczyna zmarła. Po pewnym czasie mężczyzna zatelefonował na policję i powiedział, że to on "pobił dziewczynę". Został zatrzymany i trafił do aresztu. Od początku nie przyznawał się do zabójstwa. W śledztwie opowiadał o znajomości z Darią, utrzymywał, że uderzył dziewczynę, ale nie miał przy sobie żadnego narzędzia. Proces miał charakter poszlakowy. Po zabójstwie nie znaleziono narzędzia zbrodni. Miesiąc po tragedii śledczym podrzucono nóż, na którym jednak nie było żadnych śladów. Według biegłego, mogło to być narzędzie zbrodni. Sąd przesłuchał kilkudziesięciu świadków, m.in. kolegów zamordowanej; nikt jednak nie widział samego momentu zadawania ciosów. Sieradzki sąd, skazując mężczyznę na 25 lat więzienia, uznał, że jego wina nie budzi wątpliwości, bowiem nie było nikogo innego, kto mógłby zadać śmiertelne ciosy. Świadkowie widzieli, że mężczyzna wychodził ze szkoły razem z Darią i był obok niej, dopóki ona nie upadła na schodach. Przed zbrodnią, oskarżony miał też opowiadać znajomym, że ma zamiar zabić dziewczynę, która nie chce do niego wrócić. Według sądu, Karol K. nie mógł pogodzić się z tym, że dziewczyna od niego odeszła. Z opinii biegłych wynikało, że oskarżony w chwili popełnienia zbrodni był poczytalny; nie był pod wpływem alkoholu czy narkotyków i wiedział, co robił. Sąd nie wymierzając dożywocia, wziął pod uwagę jego młody wiek, uznając, że powinien mieć szansę na resocjalizację.