Chodzi o wypowiedź Jacka P. z grudnia ub. roku, kiedy to powiedział on dziennikarzom, że ojcem najmłodszego dziecka Krawczyk jest Celner, b. radny Samoobrony. Ten wszystkiemu zaprzeczył. Poddał się także badaniom DNA na ustalenie ojcostwa, które - według niego - to wykluczyły i wytoczył Jackowi P. proces cywilny. Celner chce, aby Jacek P. przeprosił go w mediach za pomówienie. Domaga się od P. także 200 tys. zł, z tego 100 tys. zadośćuczynienia i 100 tys. zł na cele charytatywne. Jak twierdzi, nie może pozwolić na to, aby mówiono o nim "co się komu podoba". Proces, który toczy się za zamkniętymi drzwiami, został odroczony do października. W piątek - oprócz Krawczyk - zeznawała żona Celnera. Pod koniec czerwca łódzka prokuratura okręgowa oskarżyła Jacka P. m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Miał on - zdaniem śledczych - dwukrotnie podać przeznaczoną dla zwierząt oksytocynę w celu wywołania skurczów porodowych. Ponadto Jacek P. oskarżony jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Jest pierwszym oskarżonym w śledztwie w tzw. seksaferze. Od lutego tego roku przebywa w areszcie. Nie przyznaje się do stawianych zarzutów. Grozi mu kara do 8 lat więzienia. Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku, po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdzi też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera. Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim.