Jak poinformował w środę Adam Kolasa z łódzkiej policji, 38-latek i czwórka sprawców umówili się przed jednym z marketów na osiedlu Teofilów w Łodzi. Rozmowa przerodziła się w bójkę, a dłużnik został wciągnięty do samochodu jednego z mężczyzn. Był wożony po całym mieście; napastnicy postanowili go umieścić w wynajętym domku letniskowym w łódzkim Arturówku. Tam miał być przetrzymywany do czasu zwrócenia im 65 tys. zł. W czasie załatwiania formalności meldunkowych uprowadzonemu udało się uciec, ale po kilkuset metrach został ponownie schwytany przez oprawców. Ostatecznie przewieziono go do mieszkania na łódzkim osiedlu mieszkaniowym Retkinia. - Tam sprawcy bili i kopali dłużnika. W pewnym momencie zagrozili mu pozbawieniem życia wkładając do ust przedmiot przypominający broń. Ostatecznie uprowadzony przystał na zwrot pieniędzy - relacjonował Kolasa. Mężczyzna zadzwonił po pożyczkę do znajomej, która zaniepokojona poinformowała policję. Funkcjonariusze zaaranżowali spotkanie, na którym miało dojść do przekazania pieniędzy. Wieczorem w umówionym miejscu pojawił się pokrzywdzony; jego oprawcy siedzieli w zaparkowanym w pobliżu aucie. Kiedy porwanemu nic nie zagrażało do akcji wkroczyli policjanci, którzy zatrzymali dwóch mężczyzn; trzeci próbował uciekać, ale po pościgu został zatrzymany. Do pokrzywdzonego wezwano lekarza, a policjanci zatrzymali jeszcze dwie kobiety, które uczestniczyły w przestępstwie. Jedna z nich udostępniła mieszkanie do przetrzymywania ofiary, druga zaś uczestniczyła w uprowadzeniu mężczyzny. W mieszkaniu znaleziono m.in. pistolet startowy, który prawdopodobnie posłużył do zastraszania mężczyzny. Zatrzymani mają od 30 do 41 lat. Nie byli wcześniej karani. Prokuratura ma zdecydować jakie usłyszą zarzuty. Za uprowadzenie może im grozić do pięciu lat więzienia.