Według śledczych przez trzy lata część pieniędzy, m.in. z opłat za zajęcie pasa drogowego, czy z tytułu dzierżawy, nie trafiało do Skarbu Państwa, a na prywatny rachunek oskarżonej Katarzyny S. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Okręgowego w Łodzi. Kobiecie grozi kara do 10 lat więzienia - powiedział w poniedziałek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Łódź - Śródmieście wszczęła w marcu tego roku. Doniesienie o popełnieniu przestępstwa złożyła dyrekcja łódzkiego oddziału GDDKiA po przeprowadzonej kontroli wewnętrznej. Według prokuratury, kobieta była zatrudniona w łódzkim oddziale GDDKiA na stanowisku inspektora. Do jej zadań należały m.in. kwestie związane z opłatami przewidzianymi przez ustawę o drogach publicznych: za zajęcie pasa drogowego, z tytułu dzierżawy oraz przejazdów ponadnormatywnych. Jak ustalono, w okresie od sierpnia 2010 r. do lutego 2012 r. część opłat z tego tytułu nie wpływało na konto łódzkiego oddziału, ale na prywatny rachunek kobiety. Łącznie było to 10 przelewów na kwoty od niemal 9 tys. do ponad 183 tys. zł; ten ostatni przelew został zrealizowany w lutym tego roku. Żeby ukryć oszustwa, w sporządzanych bilansach kobieta nie wykazywała tych wpływów, które przelewane były na jej konto. Według prokuratury 34-latka wyłudziła w ten sposób w sumie ponad 505 tys. zł i usiłowała wyłudzić 34 tys. zł. Prokuratura oskarżyła ją o przekroczenie uprawnień, oszustwa i fałszowania dokumentacji księgowej. W śledztwie kobieta przyznała się do zarzucanych jej przestępstw. Wyjaśniła, że wyłudzone pieniądze przeznaczała na spłatę swoich długów oraz w części - jak stwierdziła - na dostatnie życie m.in. kosztowne zakupy czy opłacanie hotelowych rachunków. Zastosowano wobec niej dozór policji i zakaz opuszczania kraju.