W ostatnich dniach zatrzymano w tej sprawie 16 osadzonych w sieradzkim więzieniu. Wszyscy usłyszeli zarzuty wprowadzenia do obrotu na jego terenie znacznych ilości środków odurzających i psychotropowych m.in. ok. kilograma marihuany i amfetaminy. Pięciu z nich trafiło do aresztu. Wszystkim grożą kary do 10 lat pozbawienia wolności - poinformował we wtorek rzecznik sieradzkiej policji Paweł Chojnowski. Śledztwo w tej sprawie od lutego prowadzą sieradzcy policjanci pod nadzorem miejscowej prokuratury rejonowej. Wtedy też doszło do pierwszych zatrzymań. Na parkingu przed jednym z marketów w ręce policjantów wpadli dwa mężczyźni w wieku 27 i 49 lat. Znaleziono przy nich 300 g marihuany i 14 g amfetaminy. Dzień później - we współpracy z dyrekcją Zakładu Karnego w Sieradzu - zatrzymani zostali dwaj pracownicy sieradzkiego oddziału jednej z warszawskich firm, w którym zatrudnieni byli także więźniowie. - Dwaj podejrzani w wieku 32 i 45 lat mieli stały kontakt z osadzonymi. Nakłonieni przez więźniów przez kilka miesięcy dostarczali im narkotyki - dodał Chojnowski. Później rozpoczęły się zatrzymania więźniów zamieszanych w ten proceder. Najpierw w ręce policjantów wpadło czterech osadzonych, którzy trafili do aresztu. Na początku czerwca aresztowano kolejnych pięciu więźniów, z których część odbywa wieloletnie kary pozbawienia wolności. W poniedziałek zatrzymano natomiast 11 osadzonych. Wszyscy usłyszeli zarzuty wprowadzenia do obrotu znacznych ilości narkotyków. W śledztwie podejrzana jest także 61-letnia mieszkanka Sieradza, której prokuratura zarzuciła uczestniczenie w obrocie ponad 140 g marihuany i 60 g amfetaminy. W sumie zarzuty w tej sprawie usłyszało dotąd 25 osób; 13 z nich decyzją sądu zostało aresztowanych. Grozi im do 10 lat więzienia.