Leżącego na chodniku pływaka znalazł w nocy z soboty na niedzielę u zbiegu al. Kościuszki i ul. Struga w Łodzi patrol straży miejskiej. Zawodnik był nieprzytomny, więc funkcjonariusze wezwali pogotowie ratunkowe, które przewiozło Matczaka do szpitala im. Barlickiego. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną urazów, jakie odniósł sportowiec. Początkowo przypuszczano, że mógł on zostać pobity, potem pojawiła się hipoteza, że upadł na chodnik i uderzył się w głowę. Niewykluczone także, że mężczyzna mógł zostać potrącony przez samochód. - 23-latek trafił do szpitala jako osoba niezidentyfikowana. Znajdował się pod wpływem alkoholu i miał urazy ręki oraz głowy. W tej chwili jest jednak zbyt mało danych, by stwierdzić jakie były przyczyny tych obrażeń. Miał przy sobie m.in. telefon komórkowy oraz inne przedmioty, które mogłyby wskazywać, że nie padł ofiarą napadu rabunkowego. Nie miał na ciele śladów wskazujących na pobicie. Nie można więc wykluczyć, że przyczyną obrażeń był upadek - powiedziała Joanna Kącka z łódzkiej policji. Dodała, że przy wyjaśnianiu sprawy policja będzie korzystała m.in. z zapisów miejskiego monitoringu. 23-letni Matczak jest wychowankiem MKS Trójka Łódź. Reprezentował również barwy AZS Warszawa. Jest wielokrotnym mistrzem i rekordzistą Polski. W swoim dorobku ma też m.in. tytuł mistrza świata juniorów na 400 m stylem dowolnym, a także mistrzostwo Europy na 400 m dowolnym i zmiennym. Szykował się do walki o minimum na Igrzyska Olimpijskie w Londynie.