Prokuratura Łódź-Widzew wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci młodego mężczyzny po zawiadomieniu Instytutu Medycyny Pracy. 10 czerwca 21-latek został przywieziony na oddział toksykologii z podejrzeniem podtrucia nieznaną substancją wchodzącą w skład dopalaczy. Mimo wysiłków lekarzy mężczyzna zmarł w niedzielę w szpitalu. Przeprowadzona została sądowo-lekarska sekcja zwłok 21-latka. - Jej wyniki nie pozwalają na jednoznaczne stwierdzenie, czy istotnie doszło do zatrucia substancjami wchodzącymi w skład dopalaczy i czy zatrucie pozostaje w związku ze zgonem. Konieczne jest przeprowadzenie szczegółowych badań toksykologicznych - powiedział w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Dodał, że wyniki takich badań powinny być znane w ciągu kilku tygodni. Według prokuratury znaczenie dla oceny sprawy będzie miała również dokumentacja leczenia szpitalnego. - Bez wątpienia wyniki badań i ustalenia poczynione przez Instytut będą miały znaczenie w opiniowaniu w tej sprawie - zaznaczył prokurator. Śródmiejska prokuratura wciąż czeka też na wyniki badań toksykologicznych zleconych po śmierci innego mężczyzny, który zmarł przed jednym z łódzkich nocnych klubów. Lokalne media sugerowały, że 24-latek zmarł po zażyciu dopalaczy. Władze Łodzi postanowiły walczyć z dopalaczami, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia. Pod hasłem "Tylko słabi gracze biorą dopalacze" planowane są wzmożone kontrole w sklepach sprzedających te substancje. Od września we wszystkich łódzkich gimnazjach ma zostać przeprowadzona akcja profilaktyczna o szkodliwości dopalaczy, połączona z warsztatami i koncertami. Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków. Można je legalnie kupić w Polsce w sklepach tradycyjnych i internetowych. W Łodzi dostępne są w kilkunastu punktach, w tym w centrum miasta. Sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie, nawozy lub jako legalna alternatywa zabronionych środków. W ubiegłym roku Sejm znowelizował ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Uniemożliwiła ona handel 17 substancjami szkodliwymi dla zdrowia, m.in. benzylopiperazyną (około 10 proc. siły działania amfetaminy), która wchodziła w skład "dopalaczy". Na rynku pojawiły się jednak szybko nowe specyfiki zawierające inne szkodliwe substancje, a ich sprzedaż może być ścigana tylko wtedy, gdy znajdą się na liście substancji zakazanych w Polsce. Tydzień temu Sejm kolejny raz znowelizował ustawę rozszerzającą wykaz zakazanych środków odurzających o kolejne dopalacze. Poselski projekt do wykazu środków psychoaktywnych objętych kontrolą dodaje mefedron i syntetyczne kanabinoidy. Sprzedawane jako "kadzidełka" kanabinoidy działają podobnie do marihuany. Mefedron, oferowany w Polsce m.in. jako "sól do kąpieli", ma działanie nieco podobne do metaamfetaminy.