"Happy Bus" odwiedził tereny, z których dzieci często nie mają szans na wyjazd na letni wypoczynek, a ich jedynym zajęciem wakacyjnym jest pomoc rodzicom w pracach polowych. Pojazd wyruszył w trasę w połowie lipca ze wsi Lubczyna koło Wieruszowa, a akcja obecnie kończy się w Domaniewicach koło Głowna. W każdej odwiedzanej miejscowości "Happy Bus" pozostawał przez trzy dni. Pojazd jest wyposażony m.in. w małą salę zabaw, a także komputer z zainstalowanym symulatorem lotów. Dodatkowo dla dzieci przygotowano dmuchaną zjeżdżalnię, sprzęt do gier i zabaw plenerowych. Dzieci miały zapewnioną opiekę wolontariuszy, a także posiłki; na większości przystanków bardzo aktywnie włączyły się w akcję samorządy. - Cieszymy się, że samorządowcy coraz bardziej włączają się w działania i akcja nabiera większego rozmachu. Widzimy, że jest ona bardzo potrzebna, a dzieciaki czekają na nas. W każdej miejscowości, gdy odjeżdżaliśmy padały pytania czy jeszcze przyjedziemy - powiedział w czwartek Aleksander Kartasiński, prezes Fundacji "Happy Kids", która jest współorganizatorem akcji. Dzieci mogły brać udział w zajęciach plastycznych, muzycznych czy sportowych, ale główną atrakcją była nauka języka angielskiego prowadzona - dzięki współpracy z organizacją studencką AIESEC - przez wolontariuszy z Polski, ale także z Austrii, Egiptu, Estonii, Turcji, Chin czy Kambodży. W kilku miejscowościach odbyły się także spotkania dzieci ze strażakami z OSP oraz policjantami nt. bezpiecznych zachowań m.in. na drogach i w czasie pożaru. W tym roku z akcji skorzystało ponad 1600 dzieci; w ub. roku było ich niemal tysiąc. Fundacja "Happy Kids" zapowiada organizację tej letniej akcji także w przyszłym roku. Namawia także lokalne samorządy na organizację tego typu wakacyjnego wypoczynku dla dzieci. - Chcemy zachęcić samorządowców, aby spróbowali rozpocząć zbiórkę niewielkich kwot wśród mieszkańców. Przez cały rok mogą uzbierać sumy, które pozwolą na organizację takiego wypoczynku. Wyposażenie nie jest drogie, jest mnóstwo wolontariuszy. Mamy nadzieję, że tam gdzie nam nie uda się dojechać, tam samorządowcy sami zorganizują letnią zabawę dla dzieci - dodał Kartasiński. Fundacji "Happy Kids" zajmuje się m.in. tworzeniem rodzinnych domów dziecka. Dotąd udało się jej otworzyć pięć takich placówek - cztery w Łodzi oraz w Lubczynie k. Wieruszowa. Kartasiński przyznaje, że w sprawie opieki zastępczej Łódź niestety jest w bardzo trudnej sytuacji, bowiem nie ma chętnych do prowadzenia rodzinnych domów dziecka. Według niego w mieście ponad 500 dzieci przebywa w placówkach opiekuńczych, a ponad 115 oczekuje na miejsce w domach dziecka. Fundacja chce współpracować z innymi powiatami i gminami, aby wypracować wspólną politykę i pozyskać kandydatów na rodziców zastępczych w innych rejonach województwa.