Jak przekazała Katarzyna Zdanowska z łódzkiej policji, do 45-latki, która przywłaszczyła kartę płatniczą, dotarli kryminalni z VI Komisariatu Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Wcześniej kradzież karty zgłosiła właścicielka, ale ze względu na to, że nie była to jej jedyna karta, pokrzywdzona nie zauważyła od razu swojej straty. Zorientowała się dopiero po kilku tygodniach. W tym czasie z ukradzionej karty korzystała 45-latka, co wykazała policyjna analiza. "Na jej podstawie funkcjonariusze wytypowali kobietę, która często robiła zakupy w jednym z marketów płacąc kartą poszkodowanej. Okazało się także, że podejrzewana dokonywała transakcji w innych sklepach i biletomatach" - wyjaśniła Zdanowska. 45-latka przyznała się do zarzucanych jej czynów, ale nie była w stanie podać dokładnej liczby transakcji, których dokonała przy użyciu skradzionej karty. Śledczy ustalili, że było ich aż 111. Podejrzana płaciła kartą za drobne zakupy metodą zbliżeniową (bez wymaganej autoryzacji PIN) tak długo, aż na koncie zabrakło pieniędzy. Chodzi o ok. 2 tys. zł. Postanowiła wówczas pozbyć się karty, wyrzucając ją do śmieci. 45-latce przedstawiono zarzuty kradzieży z włamaniem na konto. Grozi jej kara nawet do 10 lat więzienia.