Analizując krok po kroku dzień przeciętnego nastolatka, można dojść do ciekawych wniosków. Dla wielu z nich potrzeba bycia online już dawno przegoniła te wymienione w piramidzie Abrahama Maslowa. Maslow gdyby jeszcze żył, to... na pewno wrzuciłby zaktualizowaną wersję do internetu. Poranek Dla większości młodych ludzi kliknięcie w powiadomienia na smartfonie to jedna z podstawowych czynności zaraz po przebudzeniu. Niemal tak ważna jak toaleta, śniadanie, czy kubek kawy. A może i ważniejsza? Jak twierdzi specjalista terapii uzależnień - Miłosz Święcicki z krakowskiego Centrum Psychologiczno-Terapeutycznego "Tęcza" - to właśnie ludzie w przedziale wiekowym 17-19 lat najczęściej trafiają do niego na terapię leczenia uzależnienia od internetu. Zaczyna się niewinnie, od wyłączenia budzika w telefonie. Jeśli jest czas, a łazienka nie wzywa z nagłą potrzebą, można podłączyć się do Wi-Fi, albo kliknąć transmisję danych. I się zaczyna. Niektórzy sprawdzają najpierw Facebooka, a raczej facebookowy czat. - "Messenger zastąpił mi w sumie pojęcie SMS, bo te piszę już tylko sporadycznie" - mówi 19-letnia Patrycja. Ostatecznie pobranie Messengera i podobnego do niego WhatsAppa jest bezpłatne i dostępne na każdym smartfonowym systemie operacyjnym (Anroid, IOS, Windows Phone). To te aplikacje stanowią dziś podstawowy sposób komunikacji ze znajomymi na odległość. Piszesz, wysyłasz zdjęcia, podsyłasz link do zabawnego filmiku na YouTubie, wymieniasz się nowiuśkimi memami i notatkami z zajęć. Możesz też podzielić się relacją, czyli zdjęciem lub krótkim filmikiem. Ale jeśli chodzi o relacjonowanie codziennego życia popularniejszy jest Snapchat. Pierwszego snapa niektórzy wysyłają już przy śniadaniu, pokazując wszystkim zawartość swojego talerza. Oczywiście jeśli jest dostatecznie fit. Snapchat nie jest jednak dostępny dla posiadaczy smartfonów z Windows Phone. Kimś takim jest 19-letni Olek. Dla niego obowiązkowym punktem poranka jest ogarnięcie newsów z kraju i świata np. przez aplikację MSN News. Można też wybrać "tradycyjną" ścieżkę i skorzystać z jednego z popularnych internetowych portali informacyjnych. Albo jak 18-letnia Martyna użyć Twittera. Tam można znaleźć informację "z pierwszej ręki", czyli tweety polityków, dziennikarzy i zwykłych ludzi, którzy w ekstremalnych sytuacjach najszybciej wrzucają do sieci zdjęcia i informacje. Myjąc zęby, drugą ręką niektórzy sprawdzą jeszcze swoją skrzynkę mailową. Żeby odebrać nowy newsletter do internetowego sklepu z grami czy butami (co kto lubi) i upewnić się, o której pojawi się kurier z paczką. Taki kurier w domu Martyny to częsty gość. O ile codzienne sprawunki załatwia w pobliskich sklepach, to gry, specjalistyczne czasopisma i gadżety kupuje głównie w zagranicznych sklepach internetowych. Zresztą tak jest najwygodniej. W pewnym sensie też najbliżej. Po śniadaniu trzeba wyjść do pracy albo na zajęcia. Jeśli towarzysza wędrówki brak, wielu zdecyduje się na posłuchanie muzyki przez słuchawki. Rzecz jasna podłączone do smartfona. - "Dzięki Spotify każda samotna podróż, czy to do pracy czy na miasto, jest wypełniona muzyką" - mówi inny 19-latek, Klaudiusz, wspominając przy okazji o kolejnej przydatnej aplikacji. Liczba pobrań tej muzycznej biblioteki przekroczyła w czerwcu 140 mln. Mapa? Tylko na Google Na ulicach rzadko spotyka się turystów z papierową wersją mapy w ręce. Znalezienie swojej pozycji na tej rozkładanej płachcie wymaga wysiłku i chociaż odrobiny zmysłu orientacji w terenie. Dlatego dla wielu Google Maps to prawdziwe wybawienie. Telefon sam lokalizuje się względem mapy, a tobie pozostaje zaznaczyć punkt docelowy i podążać za strzałką, jak Alicja za białym królikiem. Podobnie będzie z jazdą autem lub komunikacją miejską. Patrycja otwarcie przyznaje, że zamiast błądzić po krakowskich przystankach tramwajowych i rozpytywać przechodniów, wolała wybrać wygodną aplikację: - "'Jak dojadę' ratuje mi tu życie. Inaczej nie miałabym pojęcia co i jak" - stwierdziła. CB Radio, choć nadal bardzo popularne wśród kierowców ciężarówek i tirów, też znalazło swój smartfonowy odpowiednik. Yanosik pozwala kierowcom wzajemnie informować się o powstających korkach, wypadkach i policyjnych kontrolach. Jednak, jak zaznaczył regularnie korzystający z niego Kamil, apka najlepiej sprawdza się w dużych miastach. Im więcej użytkowników, tym dokładniejsze informacje. Praca jak praca W wolnej chwili niektórzy przejrzą Instagram. Z tej aplikacji, będącej własnością Facebook Inc., korzysta ponad 700 mln osób miesięcznie. Potencjał Instagrama wykorzystują często różnego rodzaju firmy, promujące swoje produkty za pomocą dobrze wykadrowanych zdjęć. To też pole do popisu dla szukających sławy początkujących modelek, stylistek, czy trenerek fitnessu. Instagram wypromował już niejedną gwiazdkę show biznesu, a lajki pod zdjęciami dla coraz większej grupy osób stają się sposobem na zarabianie. Jednak nie tylko na świetnym wyglądzie można się w sieci wzbogacić. Klaudiusz, oprócz słuchania muzyki na Spotify, poprzez smartfon... handluje kryptowalutą. - "Kryptowaluty to takie internetowe pieniądze, zdobywa (a dokładnie wydobywa/kopie) się je za pomocą mocy obliczeniowej karty graficznej. Staje się to coraz bardziej popularne, dlatego ceny kart graficznych szybują w górę". - tłumaczy. Za mało białka Czas na obiad. Czy w kuchni też, na przemian ze sztućcami, młodzi posługują się smartfonem? Jakżeby inaczej. Oprócz setek stron z przepisami, które wyskoczą w przeglądarce natychmiast po wpisaniu nawet tak pospolitego hasła jak "zupa pomidorowa", istnieją też dedykowane amatorom gotowania aplikacje. A po posiłku wszystkie pochłonięte kalorie, wartości odżywcze, makroelementy i co tam jeszcze kogo interesuje, można zliczyć w kolejnej aplikacji na telefon. Ba, ta używana przez Patrycję - Fitatu - wyznaczy też twoje dzienne zapotrzebowanie i powie, co musisz ograniczyć, żeby efektywnie i efektownie tracić na wadze. W pogoni za rozrywką Po powrocie do domu i "odbębnieniu" wszystkich obowiązków, część ludzi podłączy telefon do ładowania i wsiąknie w internetowe otchłanie na dobre. Tym razem w poszukiwaniu rozrywki. Włączy serial na Netflixie, obejrzy nowe memy albo recenzję na YouTubie, tak jak Konrad i Natalia, tegoroczni maturzyści. Terapeuta Miłosz Święcicki podkreśla, że zaburzenia w korzystaniu z internetu pojawiają się najczęściej, gdy poza rzeczywistością online młodzi ludzie nie mają innych zainteresowań. Na szczęście, niektórzy z nich wejdą do sieci tylko na chwilę, żeby umówić się na wieczorne wyjście na piwo albo rower. Ale smartfona wezmą ze sobą. I chociaż Olek i Klaudiusz zaznaczają, że czują się zdegustowani, gdy ich rozmówca częściej patrzy w ekran swojego telefonu niż na nich, to zazwyczaj smartfon jest nieodłącznym elementem spotkania. Ci od roweru sprawdzą na apce liczbę przejechanych kilometrów. Towarzystwo przy stoliku prawdopodobnie wrzuci nowego snapa. "Jestem głosem pokolenia, które nie ma nic do powiedzenia / Mimo to relacjonuje, wszystko, wszystkie posiedzenia / Każde wyjście, kino, szybkie piwo, jeszcze szybszą miłość..." - doskonale podsumowuje rozchwytywany raper Taco Hemingway w utworze "Wosk". A co do miłości... Tinder Tinder to aplikacja na telefon, która w zamierzeniu ma działać jak portal randkowy. Tworzysz swój profil, zaznaczasz płeć, która cię interesuje oraz maksymalną odległość, w której może znaleźć się potencjalny kandydat/kandydatka. Jeśli polubisz profil danej osoby, a ona zrobi to samo z twoim, zostaniecie połączeni w parę. Możecie umówić się na kawę albo tylko miło pokonwersować. Bo większość osób siedzi na Tinderze z nudów. To recepta na samotny wieczór w mieszkaniu. Wyłączenie transmisji danych w telefonie będzie prawdopodobnie ostatnią ich czynnością przed snem. Życie sporej części nastolatków (i nie tylko nastolatków) nie jest już podzielone między świat rzeczywisty i internetowy. Z przeprowadzonych rozmów wynika raczej, że te strefy są ze sobą ściśle połączone. Media społecznościowe i niezliczone aplikacje pozwalają na przeniesienie niemal wszystkich twoich doświadczeń do sieci. I vice versa - teraz to aplikacja decyduje, która droga jest dla ciebie najlepsza i ile jeszcze czekoladek możesz dziś zjeść. Oczywiście, jeśli sobie na to pozwolisz. - "Każdy z nas ma smartfona. Pytanie, jak z niego korzystamy" - dodaje Święcicki. Dla lepszego uwiarygodnienia przedstawionych treści, dodać trzeba, że wszystkie wykorzystane tu materiały zebrane zostały za pomocą internetowego czatu, przeglądarki oraz rozmów telefonicznych. I pojawia się nurtujące pytanie, czy to już jest uzależnienie... Aleksandra Kozyra