Jej powieści dla młodzieży - "Statki, które mijają się nocą" i "Śpiew muszli" - spotkały się z uznaniem, ale znana była przede wszystkim jako tłumaczka literatury iberoamerykańskiej, zwłaszcza Borgesa i Cortazara. Tłumaczenia Chądzyńskiej uchodziły za jedne z najlepszych, uważano, że czasami jej przekład wzbogaca oryginał. Niedawno ukazały się wspomnienia Zofii Chądzyńskiej pt. "Nie wszystko o moim życiu", w których autorka wspomina: "Cztery obywatelstwa. Trzy kontynenty. Trzech mężów. Tak byłam awanturnicą, ale nie na obecną miarę". Podczas wojny, uwolniona z Pawiaka, Chądzyńska pomagała innym więźniom. Po wojnie wyjechała z Polski z ciężko chorym mężem do Argentyny. Na początku lat 60. wróciła do Polski i zajęła się tłumaczeniami.