Pierwszy z przypuszczeń, że może być to obraz tego artysty, wycofał się dziennik "L'Osservatore Romano", który wcześniej hipotezę tę przedstawił. 18 lipca, w przeddzień 400. rocznicy śmierci genialnego malarza, watykańska gazeta poinformowała o tym, że do jezuitów w Rzymie należy obraz, który mógł namalować Caravaggio. Po tygodniu ekspertyz stwierdzono jednak jednoznacznie, że nie wyszedł on spod pędzla tego artysty. Eksperci zgodzili się ze stanowiskiem dyrektora Muzeów Watykańskich Antonio Paolucciego, który na łamach najnowszego numeru dziennika "L'Osservatore Romano" wykluczył hipotezę autorstwa Caravaggia, oceniając, że jest to kopia zaginionego obrazu innego malarza, tworzącego pod jego wpływem. Na wrzesień zapowiedziano szczegółowe analizy znalezionego obrazu, by ustalić jego dokładne pochodzenie. Już pojawiła się sugestia, że autorem mógł być przyjaciel malarza, pochodzący z Sycylii. Jednocześnie sami jezuici przyznali, że byli całkowicie zdumieni decyzją watykańskiej gazety, która z okazji 400. rocznicy śmierci Caravaggia na pierwszej stronie opublikowała artykuł o tym, że być może znaleziono nowy obraz mistrza. Publikacja ta była "niewłaściwa " - podkreślono podczas prezentacji dzieła. Zakon jezuitów nie wykluczył, że w jego domach mogą znajdować się prawdziwe skarby sztuki, o których im nie wiadomo. Dopiero ostatnio rozpoczęła się inwentaryzacja posiadanych przez jezuitów dzieł.