W rodzinnym mieście Chagalla, gdzie kiedyś 50 proc. mieszkańców stanowili Żydzi, pytano o ochronę zabytków w Polsce, stosunek Polaków do Żydów i powody podjęcia tego tematu przez autora, który samodzielnie udokumentował stan 306 synagog w granicach obecnej Polski. "Próba wymazania przez władze komunistyczne przeszłości i zbudowania nowej rzeczywistości na ruinach starej jest wspólna dla Białorusi i Polski" - podkreślił na wernisażu kurator wystawy Adam Mazur. Potwierdziła to w rozmowie z PAP dyrektorka Muzeum Chagalla Ludmiła Chmialnicka: "Myślałam, że problem stanu dziedzictwa żydowskiego występuje tylko na Białorusi. Dla mnie było odkryciem, że w Polsce jest podobnie". Jak podkreśliła, na Białorusi sytuacja jest pod tym względem dramatyczna, gdyż 90 proc. synagog zniszczono podczas II wojny światowej i później, w czasie przebudowy miast. "Synagog na Białorusi generalnie nie odbudowywano. Jeśli odradzają się dziś gminy żydowskie, to trzeba dla nich wznosić nowe synagogi. A nawet jeśli historyczny budynek się zachował, jak na przykład w Witebsku, stoi w postaci ruiny" - podkreśliła dyrektorka. Na początku XX w. Witebsk liczył ok. 100 tys. mieszkańców, z czego około 50 proc. stanowili Żydzi. Teraz w 350-tysięcznym mieście jest ich 1 procent. Zrujnowana synagoga to jedyny z 70 żydowskich domów modlitewnych, jaki choćby częściowo przetrwał. Według Chmialnickiej w Witebsku w ogóle nie zachowało się wiele miejsc, które mógłby rozpoznać Chagall, gdyby przejechał dziś do miasta. "Mam nadzieję, że oprócz zrujnowanej synagogi rozpoznałby też swój dom" - mówi dyrektorka muzeum. W budynku, gdzie niegdyś mieszkał Chagall, niedaleko dworca kolejowego, odtworzono wnętrze kolonialnego sklepu jego matki, pokoje mieszkalne rodziny i kuchnię. "Oczywiście, miasto zostało bardzo zniszczone, a poza tym zmieniło się, bo w końcu minęło 125 lat od narodzin Chagalla. Ale istnieje dzielnica, której fragmenty są na pewno rozpoznawalne na jego obrazach. Takim budynkiem jest na przykład ratusz. Chagall malował przede wszystkim obrzeża miasta, ale główne punkty placu ratuszowego też są obecne w jego pracach" - podkreśla Chmialnicka. "(Chagall) na pewno rozpoznałby też ukształtowanie terenu, dzięki któremu miasto było bardzo malownicze. Przez jego środek płynie rzeka, jeden brzeg jest niski, a drugi położony na wzgórzach" - dodaje. Jak wskazuje Chmialnicka, obecnie w Witebsku powoli odradza się społeczność żydowska. Nie tylko istnieje gmina wyznaniowa i organizacja pomocy ludziom starszym, ale też powstają organizacje młodzieżowe. "Przywracają one młodym ludziom świadomość narodową, bo za czasów komunizmu dochodziło tu do asymilacji. Kwitł codzienny antysemityzm. Istniał także antysemityzm państwowy, tyle że ukryty. Teraz być Żydem już nie jest tak strasznie jak w ZSRR" - mówi Chmialnicka. Współczesny Witebsk jest w młodzieżowym ruchu żydowskim znany z dorocznego festiwalu podczas święta Purim, kiedy to odbywa się tu konkurs przedstawień opartych na biblijnej Księdze Estery. Przyjeżdżają na niego nawet młodzi Żydzi z Kamczatki czy Europy Zachodniej. "Kiedy oprowadzam ich z tej okazji po muzeum, widzę, jak płonie im wzrok, i jak ważne są dla nich te spotkania" - mówi Chmialnicka. Jej zdaniem, jeszcze żadna wystawa w Muzeum Chagalla nie wzbudziła tak żywej dyskusji na tematy społeczne jak ekspozycja Wilczyka. "Pokazuje, jak wielka może być rola jednego człowieka w badaniach na dziedzictwem. Może u nas kiedyś taki się znajdzie" - podsumowuje. Chagall przeżył w Witebsku dzieciństwo i młodość. W twórczości często powracał do tego okresu, który przedstawiał jako sielankowy i beztroski. Na zawsze opuścił miasto w 1920 r. Wyjechał do Berlina, a potem do Francji. W 1941 roku przeniósł się do USA, gdzie mieszkał przez okres wojenny, by powrócić potem do Francji. Zmarł w 1985 r., jeszcze przed powstaniem muzeum w Witebsku. Otwarta w czwartek wystawa Wilczyka zostanie w Witebsku do 4 marca.