Reżyser Giovanny Castellanos, posługując się nowym tłumaczeniem sztuki, przygotowanym z myślą o tej właśnie adaptacji, proponuje widzom przewrotną zabawę. Wesele, którego przebieg śledzimy na scenie, jest weselem polskim, obrzędem doskonale znanym każdemu widzowi. Nie może zabraknąć disco polo, chóralnego odśpiewania pieśni Hej, sokoły, czy muzycznego wyznania Cudownych rodziców mam, którym tradycyjnie państwo młodzi dziękują rodzicom. W ten właśnie sposób Castellanos, Kolumbijczyk z urodzenia, od lat mieszkający w Polsce, chce uświadomić widzom, w jaki sposób oczywiste dla nas tradycje mogą być odczytywane przez osobę pochodzącą z innego niż polski kręgu kulturowego. Dystans, z jakim reżyser śledzi nasze zachowania, pozwala mu na wydobycie hipokryzji, fałszu i małostkowości, które - zwłaszcza w dniu weselnym - wolelibyśmy ukryć. To krytyka, ale wyjątkowo zabawna: śmiejemy się, zapominając, że śmiejemy się z siebie.