Zainscenizowane w starej fabrycznej hali na praskim Karlinie przedstawienie przyciągnęło, według organizatorów, ok. 350 widzów. Publiczność nagrodziła aktorów długimi oklaskami. Dzień wcześniej w położonym w centrum czeskiej stolicy kinie "Svietozor" odbył się pokaz filmu dokumentalnego o "Ósemce" w reżyserii Joanny Helander i Bo Perssona. Dokument w 1992 roku kandydował do Oscara. Po projekcji odbyła się dyskusja z jego twórcami oraz aktorką Teatru Ósmego Dnia, Ewą Wójciak. Teatr Ósmego Dnia to jedna z najsłynniejszych polskich alternatywnych grup teatralnych lat 70. i 80 XX wieku. Powstał w 1964 roku w Poznaniu, jako teatr studencki, by później stać się w pełni profesjonalną grupą aktorską. Sztuki "Ósemki" koncentrowały się głównie na poszanowaniu praw człowieka i ludzkich wartościach uniwersalnych, co niejednokrotnie prowadziło do konfliktu z władzami PRL. Po stanie wojennym teatr działał poza granicami Polski. Do kraju powrócił w 1989 roku. "Arka", której premiera odbyła się w 2000 roku, opowiada o współczesnych tułaczach i wypędzonych. Jej osią jest tytułowa arka - skrzydlaty żaglowiec, pełniący jednocześnie rolę kilkupoziomowej sceny. Ewa Wójciak opowiedziała w rozmowie z PAP o tym, co zainspirowało autorów przedstawienia. - Pomysł wynikł z przeżywania świata ogarniętego wojną na Bałkanach i w Czeczenii - mówi Wójciak i dodaje: "Byliśmy w to zaangażowani bezpośrednio, mieliśmy wielu przyjaciół uchodźców". - Statek nazwaliśmy "Ultimus". Miał zabierać na pokład wszystkich tych, którzy nie załapują się na postęp - tłumaczy Wójcik - Zawsze robiliśmy teatr w odpowiedzi na to, co się dzieje. Reagowaliśmy na bieżące wydarzenia. Naszym zdaniem człowiek powinien się do życia wtrącać".