- Dziś w Opolu odżywają we mnie wspomnienia sprzed bardzo wielu lat. Widzę, że nowe pokolenie zawładnęło sceną i czuje się niezwykle pewnie - bez cienia tremy. Ja mam za to tremę i za nich, i za siebie - zaznaczył Połomski, który w finałowej - i tytułowej - piosence "Niebo z moich stron" zaśpiewa na scenie w otoczeniu wszystkich artystów koncertu. - Mimo, że to jest maleńki, bezproblemowy niby-walczyk, ale po dłuższej przerwie, przy tak dużej ciżbie ludzkiej - na widowni i również na scenie - to jakoś mniej pewnie się człowiek czuje. Ja czuję się tutaj jakbym zaczynał, mam taką tremę, jakbym zaczynał zawód. Jakbym znalazł się w środku ula. Naprawdę można zgubić pantofle. To wszystko to jakaś gigantofonia - powiedział. Artysta dodał, że z radością przyjął zaproszenie organizatorów do zaśpiewania w koncercie z piosenkami Krajewskiego. - Seweryn jest znakomitością samą w sobie, trzeba go cenić, trzeba mu wyrażać wdzięczność za tyle piosenek, które napisał i zachęcić go naszym udziałem w koncercie, żeby dalej komponował świetne piosenki. W jego kompozycjach główną rolę gra melodia, a jeśli zderzy się to z pięknymi tekstami - na przykład Agnieszki Osieckiej, Jacka Cygana, czy Jonasza Kofty to wtedy jest optimum, po prostu super - ocenił. Oprócz Połomskiego w koncercie "Niebo z moich stron" zaśpiewają m.in. Maryla Rodowicz, Kasia Kowalska, Małgorzata Ostrowska, Andrzej Rybiński i Zbigniew Wodecki. Koncert odbędzie się w niedzielę - w ostatnim dniu 44 festiwalu opolskiego.