Festiwal "Zachor" ma promować białostoczan narodowości żydowskiej, którzy zamieszkiwali w Białymstoku przed wojną - powiedziała organizatorka, Lucy Lisowska z Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska-Izrael. W poprzednich latach była to m.in. Sara Nomberg-Przytyk, dziennikarka i pisarka, która przeżyła białostockie getto, a po wojnie wyjechała do Izraela. Pierwszy z bohaterów tegorocznej edycji festiwalu, Gedali Rozenman, był ostatnim naczelnym rabinem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Białymstoku. Starał się budować jak najlepsze relacje między społecznością polską i żydowską. Wprowadził w Wielkiej Synagodze zwyczaj śpiewania hymnu polskiego podczas świąt państwowych. Zginął wraz z rodziną w 1943 roku, podczas likwidacji getta. Izaak Celnikier stracił podczas likwidacji getta dużą część swojej rodziny, a sam trafiał do kolejnych obozów, m.in. w Birkenau. Przeżył wojnę i wyjechał do Pragi, gdzie ukończył studia plastyczne. W 1955 roku współorganizował w Warszawie ogólnopolską wystawę "Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi". Wyemigrował do Francji, gdzie obecnie mieszka i pracuje. Wiele z jego obrazów przedstawia życie codzienne białostockiego getta. W ramach imprez poświęconych bohaterom pokazano film o Rozenmanie, a także wystawę fotogramów obrazów Celnikiera. Podczas trzydniowego festiwalu były też wykłady poświęcone Żydom w Białymstoku, koncerty muzyki żydowskiej, przegląd filmów w języku jidysz, występ aktorów z Teatru Żydowskiego w Warszawie czy wystawa fotografii "Krajobrazy Izraela". Jednym z punktów programu było spotkanie ze studentami naczelnego rabina Polski, Michaela Schudricha. Młodzież pytała go m.in. o szczegóły dotyczące judaizmu, np. czy Żydzi wierzą w nieśmiertelność duszy, czy też o żydowskie tradycje, np "dlaczego nie można łączyć mleka z mięsem?". Festiwal zakończy się we wtorek wieczorem koncertem galowym w Operze i Filharmonii Podlaskiej, podczas którego zostanie wręczony medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Medal, którym zostają odznaczone osoby pomagające Żydom podczas II wojny światowej, pośmiertnie przyznano Annie i Stanisławowi Krzywickim ze wsi Dulkowszczyzna, w gminie Lipsk. W czasie wojny ukrywali oni rodzinę Trachtenbergów. W ocenie Lisowskiej, z roku na rok festiwal cieszy się coraz większym zainteresowaniem mieszkańców oraz ma coraz bogatszy program. - Zależy nam, żeby białostoczanie poznawali naszą kulturę, naszą religię, naszą tradycję - dodała organizatorka.