W przedmowie do książki papież napisał, że jej celem jest "zrozumienie postaci Jezusa, Jego słów i czynów". Odnosząc się do wybranej metody podkreślił skromnie, że "nie śmie twierdzić", że mu się to w pełni udało. "Mam jednak nadzieję, że zrobiłem w tym kierunku właściwy krok" - dodał. Benedykt XVI zastrzegł: "Nie chciałem pisać Życia Jezusa", gdyż jego zdaniem istnieją "wspaniałe dzieła służące poznaniu chronologicznych i topograficznych kwestii życia Jezusa". "Z odrobiną przesady można by powiedzieć, że chciałem znaleźć rzeczywistego Jezusa" - wyznał. Papież wyjaśnił też: "Usiłowałem trzymać się z dala od kontrowersji dotyczących licznych możliwych kwestii szczegółowych i rozważać jedynie istotne słowa i czyny Jezusa". "Mam nadzieję, że dane mi było zbliżyć się do postaci naszego Pana w sposób, który może dopomóc wszystkim tym czytelnikom, którzy pragną spotkać Jezusa i Mu uwierzyć" - napisał. Książka wywołała ogromne zainteresowanie już na kilka dni przed publikacją, gdy ujawniono fragment papieskich rozważań na temat odpowiedzialności za wydanie wyroku śmierci na Jezusa. Za niezwykle ważne dla przyszłości dialogu katolicko-żydowskiego uznano słowa o tym, że nie można obarczać za to Żydów. "Najpierw zapytajmy jednak: Kim właściwie byli oskarżyciele? Kto nalegał na wydanie na Jezusa wyroku śmierci? W odpowiedziach Ewangelii zachodzą tu różnice, nad którymi musimy się zastanowić. Według Jana są to po prostu Żydzi. Jednak to określenie absolutnie nie oznacza u Jana - jak dzisiejszy czytelnik byłby może skłonny myśleć - narodu izraelskiego jako takiego, tym bardziej nie ma ono też charakteru rasistowskiego" - wyjaśnił papież. Tom zawiera szczegółową analizę Starego Testamentu i Ewangelii, poszczególnych gestów i wydarzeń z życia Jezusa, a także dokładne tło historyczne i analizę polityczną jego czasów. Są też uwagi, odnoszące się do współczesnej sytuacji. Papież wskazał na przykład: "Straszliwe następstwa przemocy motywowanej religią wszyscy mamy aż nazbyt wyraźnie przed oczyma. Królestwa Bożego, królestwa ludzkości, nie można zbudować na przemocy. Wbrew wszelkim próbom posługiwania się religijną i idealistyczną jej motywacją, nadal pozostaje ona ulubionym narzędziem Antychrysta. Przemoc służy nie człowieczeństwu, lecz antyczłowieczeństwu". O misji Izraela napisał zaś: "Dzisiaj z przerażeniem widzimy, jak wiele brzemiennych w następstwa nieporozumień nagromadziło się tutaj w minionych wiekach". Papież podkreślił, że Jezus nie był "politycznym wichrzycielem", jak przedstawiany już był w epoce Oświecenia. "Nie, dokonywanie przewrotu przemocą, zabijanie drugiego w imię Boga, nie było Jego metodą. Jego gorliwość o królestwo Boże miała zupełnie inny charakter" - napisał. Skonstatował też: "Zepsucie, kłamstwo i przemoc stały się w nim czymś naturalnym". Wiernym przypomniał: "Caritas, troska o drugiego, nie jest drugim, obok kultu, sektorem chrześcijaństwa, lecz jest w nim samym zakotwiczona i stanowi jego element". W analizie zjawiska łamania przyrzeczenia posłuszeństwa Benedykt XVI stwierdził, że "Nieposłuszeństwa ludzi i całego zła historii Bóg nie może po prostu puścić w niepamięć, ani też traktować jako coś błahego, pozbawionego znaczenia. Taki rodzaj miłosierdzia i bezwarunkowego przebaczenia byłby tanią łaską". "Niesprawiedliwości, zła jako rzeczywistości, nie można po prostu ignorować i zwyczajnie tolerować. Musi zostać przeobrażone i pokonane. Tylko to jest autentycznym miłosierdziem" - napisał. W innym fragmencie rozważań Benedykt XVI wyraził opinię: "Pretensjonalne i jednocześnie niepoważne wydaje mi się zaglądanie do świadomości Jezusa i usiłowanie wyjaśnienia jej na podstawie tego, co On myślał, czy też nie myślał - zgodnie z naszą wiedzą o tamtych czasach i o ówczesnych koncepcjach teologicznych". W swej bardzo osobistej książce papież sam stawia sobie wiele pytań. Zastanawia się, co dzieje się wtedy, gdy prawda się nie liczy: "Jaka sprawiedliwość jest wtedy możliwa? Czy nie są tu konieczne wspólne kryteria, które rzeczywiście dają wszystkim gwarancję sprawiedliwości - kryteria, które nie są zależne od dowolności zmieniających się poglądów i koncentracji władzy? Czy nie jest prawdą, że wielkie dyktatury utrzymywały się przy życiu dzięki potędze kłamstwa, i że wyzwalać mogła tylko prawda?". W książce Benedykt XVI cierpliwie, powoli prowadzi czytelnika po kolejnych wydarzeniach, opisanych w Ewangelii. Nie prezentuje nauczania Kościoła, lecz dzieli się swoimi rozważaniami, zachęcając do tej intelektualnej podróży do źródeł wiary.