Przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej ekspozycja "Twarze białostockiej bezpieki" prezentowana jest na wolnym powietrzu, na placu przed kinem "Ton" i Archiwum Państwowym w Białymstoku. - Te twarze się zmieniały, ale zawsze była to dosyć złowroga twarz tego systemu. To zbrojne ramię partii, które bezpośrednio dozorowało społeczeństwo i wyznaczało ramy wolności - powiedział dr Waldemar Wilczewski, szef Biura Edukacji Publicznej IPN w Białymstoku. Otwierając wystawę, szef oddziału IPN w Białymstoku prof. Cezary Kuklo podkreślił, że tzw. resort to jedna z "najbardziej tajemniczych i przerażających instytucji Polski Ludowej". Jak mówił, "na polecenie politycznych mocodawców" jego funkcjonariusze m.in. rozbijali legalnie działające partie polityczne, eliminowali potencjalnych przeciwników, zwalczali Kościół, a później wolne związki zawodowe. - To oni zamordowali księdza Popiełuszkę, księdza Suchowolca i wielu innych - powiedział Kuklo. Na blisko trzydziestu dużych planszach, przygotowanych przez IPN, są zdjęcia, dane personalne i wiele informacji dotyczących znaczących funkcjonariuszy UB i SB w Białymstoku. Wystawie towarzyszy wydawnictwo, stylizowane na gazetę, w którym są zdjęcia dwustu byłych funkcjonariuszy UB i SB - kadra kierownicza tych instytucji. Projekt ma dopełnić także książka na ten temat, z pełnymi informacjami o tych osobach. Wśród zdjęć i danych znaleźć można m.in. Aleksandra Omiljanowicza, w czasach PRL znanego białostockiego literata, który kilka lat temu za swą działalność w UB został oskarżony przez pion śledczy IPN i skazany na karę więzienia, gdzie zmarł dwa lata temu. Są też opisy dotyczące działalności np. Jana Szostaka, który służbę zakończył jako szef UB w Augustowie w 1948 roku. Potem był m.in. znanym w regionie rzeźbiarzem ludowym. Jest również zdjęcie i biogram Franciszka Kotarskiego z Łomży, który zanim rozpoczął służbę w SB, przez pięć miesięcy odbywał nowicjat w zakonie kapucynów. Później kierował IV Wydziałem SB, odpowiedzialnym za walkę z Kościołem. W niedzielę ekspozycja cieszyła się dużym zainteresowaniem białostoczan. Jeszcze przed jej oficjalnym otwarciem wiele osób próbowało podejrzeć, co jest na planszach. Oglądający ekspozycję, przeważnie ludzie starsi, żywo ją komentowali. Nie wszyscy zgadzali się z tym, że jest potrzebna bo było słychać też opinie, że to piętnowanie osób, co do których nie są podawane informacje, że popełnili jakieś przestępstwa. Historycy instytutu podkreślają, że nie chcą swoją wystawą wywoływać niezdrowej sensacji, ale na podstawie dostępnych źródeł archiwalnych przedstawić sylwetki konkretnych przedstawicieli służb bezpieczeństwa, by każdy oglądający sam mógł dokonać oceny ich działalności. To kolejna z serii wystaw przygotowywanych przez oddziały IPN, których celem jest prezentacja tych osób, które na danym terenie były zaangażowane w walkę z niepodległościowym podziemiem i antykomunistyczną opozycją. To rezultat badań poświęconych aparatowi represji w czasach PRL. IPN szacuje, że w sumie przez służby bezpieczeństwa w północno- wschodniej Polsce przewinęło się ok. 20 tys. osób. W Białymstoku wystawę będzie można oglądać przez kilka tygodni, potem będzie prezentowana w innych miastach regionu, m.in. w Łomży i Suwałkach.