Jak podkreśla główny organizator cyklu paryska Filmoteka Narodowa, to pierwszy we Francji przegląd niemal całego dorobku Andrzeja Wajdy. Do 21 marca paryscy widzowie będą mogli zobaczyć ponad 40 jego filmów fabularnych, a także kilka zrealizowanych przez niego dokumentów. We wtorek wieczorem w szczelnie wypełnionej sali Filmoteki wyświetlono najnowszy film polskiego reżysera "Tatarak", wyróżniony w ubiegłym roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie - Berlinale nagrodą im. Alfreda Bauera. Obraz ten od 17 lutego będzie wyświetlany we francuskich kinach. Specjalny pokaz otworzyli znany reżyser i prezes Filmoteki Narodowej Costa-Gavras oraz ambasador RP w Paryżu Tomasz Orłowski. Po nich głos zabrał sam Andrzej Wajda. "Nigdy się nie spodziewałem, że po tylu latach będę mógł pokazać moje filmy we francuskiej Filmotece Narodowej" - powiedział. Przypomniał o swoich związkach z Francją i wyróżnieniach dla jego filmów na festiwalu w Cannes. "Tu się zaczęła moja kariera, dzięki Francji świat zwrócił na mnie uwagę" - zaznaczył, poprawiając się po chwili: "świat to może za dużo, raczej Europa", co wzbudziło na sali śmiech. Mówiąc o swoim ostatnim dziele, "Tataraku", Wajda zauważył, że był to dla niego szczególnie osobisty film. "(Robiąc go) poczułem się człowiekiem, który może zrobić coś niespodziewanego dla siebie samego. Cieszę się, że się na to odważyłem" - dodał, nawiązując do wątku "Tataraku", złożonego z autobiograficznych wyznań Krystyny Jandy po nagłej śmierci jej męża Edwarda Kłosińskiego. "Oceńcie sami, czy wolno robić takie rzeczy w filmie" - zwrócił się do widzów, zapraszając ich na pokaz. Po projekcji publiczność zgotowała polskiemu reżyserowi gorącą owację. Główny twórca programu przeglądu Jean-Francois Rauger z francuskiej Filmoteki Narodowej powiedział PAP, że chciałby przyciągnąć na filmy Wajdy także młodych francuskich widzów. "To prawda, że począwszy od lat 80. Wajda jest we Francji nieco zapomniany. Ale ostatnio znowu zaczęło być o nim głośno najpierw z powodu +Katynia+ , a potem po sukcesie +Tataraku+ na Berlinale w ubiegłym roku" - podkreślił Rauger. W jego opinii Francuzi, którzy jeszcze nie znają twórczości Wajdy, mogą odnaleźć w jego filmach wiele interesujących ich tematów, jak np. analizę komunistycznej dyktatury, relacje niezależnych artystów i władzy czy problem społecznej pamięci o czasach wojny. W czasie półtoramiesięcznego cyklu oprócz klasycznych już pozycji polskiego reżysera - w tym "Kanału", "Ziemi obiecanej", "Człowieka z żelaza", "Panien z Wilka" - w Paryżu pokazane zostaną inne, dużo mniej znane filmy. Wśród nich znajdą się francuskie "Biesy" z 1988 roku (według powieści Fiodora Dostojewskiego z rolą Isabelle Huppert), niemiecko-francuska "Miłość w Niemczech" z 1983 roku i "Smuga cienia" z 1976 roku. Dla znawców twórczości polskiego reżysera dużą atrakcją będzie pokaz krótkometrażowej etiudy studenckiej Wajdy z łódzkiej filmówki - 6-minutowego "Złego chłopca" z 1951 roku. Swój udział w paryskich projekcjach zapowiedziały francuskie osobistości: kompozytor muzyki filmowej Michel Legrand i reżyser Costa-Gavras, a także polscy aktorzy Wajdy: Andrzej Seweryn i Wojciech Pszoniak. Ten ostatni ma prezentować w ramach przeglądu film "Korczak", w którym sam zagrał tytułową rolę. Współorganizatorem retrospektywy, obok paryskiej Filmoteki Narodowej, jest Instytut Polski w Paryżu.