Akcja przedstawienia została osadzona na lotnisku, na którym pojawią się barwne postacie, jakby żywcem wyjęte z karnawału. Będą to m.in. piloci, stewardesy, akrobaci, tancerze, ale nie zabraknie również miejsca na kilka robotów. Ilustracją muzyczną będą kompozycje bardzo zróżnicowane stylistycznie, rozciągające się od hip hopu do muzyki świata. - Wymyśliliśmy wiele rzeczy. Będą historie o samotności, podróżowaniu, nieporozumieniach wynikających z różnic kulturowych, o kobietach i mężczyznach. Temat jest bardzo interesujący i nawiązuje do muzyki świata, przenikania się i łączenia elementów różnych kultur - powiedział Robert Lepage. - To zaskakujące jak mało funkcjonuje mitów o lotniskach. Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na to, co zostało stworzone o kolejach i dworcach kolejowych. Istnieje przecież coś takiego jak kino drogi, które nie obejmuje filmów o akcji rozgrywającej się na lotnisku, tylko co najwyżej obrazy o samolotach - żartobliwie dodał Peter Gabriel. "Zulu Time" było już wystawiane w Europie, ale jak powiedzieli jego twórcy, przedstawienie zmienia się. - Różnica między nim a filmem jest taka, że obraz jest skończonym dziełem, który nie może reagować na zachowania publiczności. Przedstawienie to zupełnie coś innego. Ono ewoluuje niczym kula śniegowa, która tocząc się zmienia swój kształt - powiedział Peter Gabriel. Nie jest to pierwszy przypadek kolaboracji obu panów. Peter Gabriel i Robert Lepage połączyli po raz pierwszy siły podczas trasy muzyka - "Secret World", która odbyła się w 1993 roku. Peter pracuje również nad australijskim filmem "The Rabbit Proof Fence" oraz nad swoją płytą, pierwszą od czasu albumu "Us" (1992). - Jest już pewien postęp. Kilka kawałków jest już zmiksowanych i mam pomysły na parenaście następnych. Ale jak wiecie jestem mistrzem we wprowadzaniu zamieszania - powiedział Gabriel.