- Tytuł jest przewrotny, gorzki. Oczywiście nie uważam go za zdrajcę. Gdybym tak uważała, nie pisałabym o nim książki. Ale wielu ludzi w Polsce niestety tak uważa. Mam nadzieję, że moja książka trochę to zmieni - twierdzi pisarka. - Jest na pewno przyjacielem, a nawet jest dla mnie bohaterem. Myślę, że bardzo źle się stało, że nie został za takiego uznany przez głowę państwa. W Polsce brakuje autorytetów, jakichś wzorów do naśladowania tzn. nikogo bym nie namawiała, aby poszedł w ślady Kuklińskiego, bo działał on w określonej sytuacji politycznej kiedy Polska nie była krajem suwerennym. Chodziłoby mi raczej o to, żeby stał się takim wzorem bohaterstwa, patriotyzmu. Był kimś, kto naprawdę kochał swoją ojczyznę i nie zawahał się poświęcić dla niej swojego życia. Nowe fakty z życia najsłynniejszego szpiega Polski Ludowej Nurowska poznała w czasie 10-dniowego pobytu w Waszyngtonie, podczas długich rozmów z płk. Kuklińskim. - Dzięki temu ta moja powieść obrosła w nowe fakty, jakich się dowiadywałam od niego. Lepiej się poznaliśmy, zaprzyjaźniliśmy się i Kukliński wydaje mi się bardzo szczerze rozmawiał ze mną o swoim życiu - wspomina. Pułkownik miał tylko jedno zastrzeżenie - zapis tych rozmów mógł być ujawniony dopiero po jego śmierci. Zmarł w lutym 2004 roku, sześć lat po udzieleniu wywiadu-rzeki. Przeczytaj relację z czata