Światowa premiera 20. "Bonda"
"Die Another Day" - to tytuł najnowszego 20. filmu o przygodach brytyjskiego agenta Jamesa Bonda. Wczoraj późnym wieczorem w londyńskim Royal Albert Hall odbyła się uroczysta światowa premiera. Ekranizacja jest wyjątkowa, bowiem powstała w 40. rocznicę nakręcenia pierwszego "Bonda".
Niepowtarzalność chwili podkreśliła obecność na premierze brytyjskiej królowej Elżbiety II. Nie zabrakło też samego agenta i oczywiście jego pięknej dziewczyny.
Pierce Brosnan, który zagrał sławnego agenta już po raz czwarty, przyznaje, że to rola doskonała. - Bond jest pewny siebie, ma styl, licencję na zabijanie i cudowny sposób radzenia sobie z kobietami - mówi aktor. Tym razem radzi sobie ze zdobywczynią Oskara - Halle Berry.
- Ta dziewczyna Bonda - Jinx - jest bardzo podobna do poprzednich. Ma ten sam seksapil, czasami rozprasza Bonda. Ale tym razem jest mu równa, sama jest wyszkolonym zabójcą, tak jak on - mówi o sobie Halle Berry.
James Bond trafia do północnokoreańskiego więzienia. Po kilku miesiącach zostaje wymieniony na agenta koreańskiego. Szef Krajowej Agencji Bezpieczeństwa Falco (Michael Madsen) uważa jednak, że Bond pod wpływem tortur zdradził. Aby odzyskać dobre imię, agent 007 podejmuje się kolejnej misji, w której kluczową rolę odegrają piękne kobiety - Jinx (Halle Berry) i Miranda Frost (Rosamund Pike)... "Śmierć nadejdzie jutro" na ekranach światowych kin pojawi się już jutro.