- W kongresie uczestniczyłem przede wszystkim jako pedagog, reprezentant środowiska edukacji artystycznej. Zmiany muszą być, jest na nie wielka nadzieja i właśnie nad tym pracowałem na kongresie - aby uczulić właściwe organa na potrzeby edukacji artystycznej - powiedział. W opinii Stuhra problemy szkolnictwa artystycznego "są palące zwłaszcza w obliczu powstawania wielu, ciągle nowych szkół artystycznych". - Nawet tu, przed budynkiem, w którym odbywają się główne obrady kongresu, młodzi ludzie non stop rozdają ulotki reklamujące kolejną powstającą szkołę filmową w Krakowie. Te placówki oczywiście mają prawo powstawać. Ale czy mają wprowadzać taki poziom, jaki wprowadzają? Kto ma kontrolować poziom powstających szkół muzycznych, plastycznych, teatralnych, filmowych?" - pytał Stuhr. - Chodzi o zachowanie stanu ciągłości kulturowej, która wymknęła się nam z rąk - zaakcentował. W jego opinii, ważna jest również kwestia autonomii wyższych szkół artystycznych. - Chodzi o zdefiniowanie tego, jak przy tym wielkim zróżnicowaniu szkół i ich poziomu ma się zachowywać uczelnia artystyczna, jakie ma prawa państwowa wyższa uczelnia artystyczna w konglomeracji wszystkich szkół wyższych - tłumaczył. - Liczę na to, że do stycznia przyszłego roku powstanie projekt daleko posuniętej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, która rozwiązywałaby te problemy - powiedział. Pytany o problemy środowiska aktorskiego - filmowego i teatralnego - Stuhr uznał, że "artyści dadzą sobie radę", jeśli stworzy im się warunki do prawidłowego funkcjonowania. - Artystom, którzy chcą wziąć większą odpowiedzialność niż tylko za swój akt twórczy, tym, którzy zajmują się także organizacją życia kultury w tym kraju, należy napisać takie przepisy, które pozwolą im to robić. Artyści nie kłócili się z władzą podczas kongresu o pieniądze, jak usłyszałem w radio. Artyści kłócili się o stworzenia im takiej legislacji, która pozwoli im te pieniądze znaleźć - podkreślił Stuhr.