O swoim najnowszym filmie, który wszedł właśnie na ekrany kin Nowego Jorku i Los Angeles, reżyser powiedział: "Znęcanie się czy tyranizowanie jest częścią naszego życia.Chcę zmusić ludzi do dyskusji o tym problemie. Każdy z nas był kiedyś terroryzowany albo dręczony przez kogoś, na przykład w szkole, zdajemy sobie więc sprawę, jak wielkie szkody to wyrządza, zarówno emocjonalne jak i fizyczne". Film "Bully" powstał na podstawie prawdziwego zdarzenia, do którego doszło w 1993 roku w USA. Grupa nastolatków z Florydy, zmęczonych zaczepiem i terroryzowaniem ich przez bezlitosnego i brutalnego szkolnego kolegę, postanowiła zwabić go na mokradła i odegrać się na nim. Zdesperowani nastolatkowie bili swego dręczyciela, doprowadzając do jego śmierci. W filmie "Bully" wystąpili młodzi, nieznani jeszcze aktorzy: Brad Renfro, Nick Stahl, Rachel Miner i Bijou Phillips. Jeden z krytyków napisał po premierze: "Larry Clark jest wyjątkowym reżyserem. Niewielu twórców odważyłoby się zrobić tak odważny i realistyczny film. Bully to jeden z najlepszych obrazów, jaki w ciągu ostatnich miesięcy widziałem - wywołuje ogromne emocje. Zadajemy sobie pytanie: Jak to możliwe, że coś takiego w ogóle się zdarza?". Czy i kiedy tytuł trafi na ekrany polskich jeszcze nie wiadomo.