Julia Lezhneva to dziś gorące nazwisko światowej wokalistyki. Absolwentka moskiewskiego konserwatorium i London's Guildhall School of Music and Drama jako 17-latka zdobyła Grand Prix na VI Międzynarodowym Konkursie Śpiewaków Operowych Eleny Obrazcowej. Natychmiast po tym zagarnął ją świat muzyczny. Marc Minkowski zaprosił do wykonań Bacha i Mozarta, renomowane europejskie sceny do obsady w operach Rossiniego, Meyerbeera czy Vivaldiego. Krytycy zaczęli porównywać ją do dwóch skrajnie różnych osobowości Marii Callas i Cecilii Bartoli. Jak pokazał debiut Lezhnevej na festiwalu z wielkimi diwami łączy ją z pewnością unikatowy talent, wyjątkowa barwa głosu i niebywała łatwość w pokonywaniu najtrudniejszych sopranowych partii. Jednak tak jak Callas jest inna od Bartoli, tak Lezhneva od nich obu również. Wystarczyło posłuchać na krakowskim festiwalu słynnej arii Agitata da due venti (Jak poruszona przez wiatr) z Griseldy Vivaldiego, którą rozsławiła właśnie Cecilia Bartoli. Anielski sopran Lezhnevej z niewzruszonym spokojem i perfekcją pokonywał szaleńcze figuracje. I to było skrajnie inne wykonanie, niż kipiąca furią i emocjami aktorska interpretacja Bartoli. Taka jest bowiem młodziutka rosyjska sopranistka o nieskazitelnym głosie cudnej barwy. Mogliśmy ją podziwiać w subtelnej arii nieprzypisanej konkretnej operze - Zeffiretti, che sussurrate (Wiatry szepczące). Koronkowa faktura, dynamika jak powiew letniej bryzy, idealnie pasowały do tej delikatnej osobowości. Zdecydowanie większą ekspresję Lezhneva pokazała w ariach z oratorium Juditha triumphans i Orlando furioso. Pierwszą - Armate face (Uzbrojone w ogień i węże) już słyszeliśmy na tym festiwalu w wykonaniu Vivici Genaux z Accademia Bizantina pod kierownictwem Ottavio Dantone. I znów była to zupełnie inna interpretacja. W przypadku Genaux stała się niemal punktem kulminacyjnym całego oratorium. Wyjęta z kontekstu dzieła Vivaldiego, w wykonaniu Lezhnevej była doskonałym popisem wokalnych możliwości. Można było delektować się bezwysiłkowo, perfekcyjnie wykonanymi koloraturami. Z kolei aria Ruggiera Sol da te, mio dolce amor (Tylko przy tobie ukochana) z towarzyszeniem koncertującego fletu, w interpretacji Julii Lezhnevej stała się przykładem najsłodszego liryzmu i wokalnego kunsztu. Recital Rosjanki przepleciony zostały koncertami. W pierwszej części wieczoru Ensemble Matheus wykonał Koncert C-Dur RV433 z kapitalnym wirtuozem fletu dzióbkowego Alexisem Kossenko. Potem zabrzmiał oryginalny Koncert na dwoje skrzypiec D-dur RV513, w którego partiach solowych wystąpili: lider zespołu Jean-Christophe Spinosi i koncertmistrzyni Laurence Paugan. W drugiej części artyści przypomnieli Koncert e-moll Georga Philippa Telemanna na duet fletów - znów świetny Alxis Kossenko i Jean-Marc Goujon. Charyzmatyczni wirtuozi w tym właśnie koncercie dali upust niezwykłej energii. Finalne Presto wykonali z przytupem, w rytmie niemal naszego krzesanego. Ostatnia zaprezentowana przez Julię Lezhnevą aria tego wieczoru - Gelosia, tu gi? rendi l'alma mia (Zazdrości, ty sprawiasz, że w mej duszy) z opery Ottone in villa - akrobatycznymi popisami wokalnymi zapowiedziała niecodzienny finał koncertu i całego festiwalu. Wpierw, na bis zabrzmiało wielkanocne Alleluja z jednego z motetów Vivaldiego, a potem - kompletne zaskoczenie - afrykańska improwizacja. Jean-Christophe Spinosi wyjaśnił zdumionej publiczności, że trzyczęściowy utwór pasuje do Zmartwychwstania, bo opowiada o śmierci i spotkaniu syna z matką w zaświatach. Orkiestra ochoczo zareagowała na ten pomysł. Po pewnym czasie nieśmiało dołączyła do nich Julia Lezhneva i zupełnie już rozbawiona publiczność. Ale przecież finał 9. Festiwalu Misteria Paschalia, w którym przez osiem festiwalowych dni przemierzyliśmy z najlepszym międzynarodowym składem artystów kilka wieków i wysłuchaliśmy tak wielu niezwykłych utworów, musiał być radosny. Filmowe podsumowanie festiwalu już wkrótce na www.misteriapaschalia.com