43. przywódca USA malował głównie przywódców, z którymi miał okazję się spotkać. Bush, który swoją nową pasją zajął się już po prezydenturze, tworzył też bardziej intymne obrazy: portret własnego ojca, czy... autoportret pod prysznicem. Jak sam mówi, jest jedna granica, której nie przekroczy, gdyż jest to zbyt ryzykowne. - Na pewno nie namaluję swojej żony - powiedział.